Szliśmy wąskim korytarzem. Nie wiedziałam, gdzie dokładnie
stawiam stopy, gdyż blondyn zasłaniał mi oczy rękoma. Co jakiś czas informował
mnie jedynie o tym, bym uważała, gdyż idziemy po schodach. Byłam ciekawa, co
chciał mi pokazać. Nakazał skrzatowi wyposażyć mnie w gruby płaszcz, chociaż
byliśmy w domu.
W pewnym momencie poczułam wokół siebie chłód, a wtedy Draco
zabrał dłonie z mojej twarzy. Rozejrzałam się dookoła. Znajdowaliśmy się w
miejscu całkowicie zakrytym grubą warstwą śniegu. Dostrzec można było jedynie niewyraźne
kształty drzew. Odwróciłam się do chłopaka, który właśnie zamykał jakieś drzwi.
-Masz w domu pokój życzeń? – zapytałam zszokowana.
-Nie nazwałbym tego pokojem życzeń, lecz działa w bardzo
podobny sposób. – oświadczył.
Posłałam mu pytające spojrzenie.
-Przychodzę tu, gdy coś mnie trapi. Niemalże za każdym razem
przenoszę się w to miejsce.
-Przenosisz?
-Jest to coś jak teleportacja za pomocą pomieszczenia. Przed
wejściem wyobrażam sobie, gdzie chciałbym się znaleźć i po prostu wchodzę do
środka. Kiedy chcę wrócić, powracam do miejsca w którym wyszedłem i myślę o
tym, by znowu być w domu.
-Dlaczego w takim razie nie widziałam jeszcze ani jednego
czarodzieja przemieszczającego się w ten sposób? – zapytałam podejrzliwie.
-Jeżeli pomyślisz o miejscu, w którym ktoś się znajduje, po
prostu drzwi się nie otworzą. Przenosisz się pod warunkiem, ż nikogo nie ma w
zasięgu kilkuset metrów.
Zafascynowało mnie to, lecz nie chciałam psuć tego ,,naszego
dnia” pytaniami dotyczącymi funkcjonowania owych drzwi.
-Chodź, pokażę ci coś – oznajmił młody Malfoy, chwytając
mnie za rękę. Zaprowadził mnie pod pewne drzewo. Było bardzo stare. Obok niego
stała mała ławeczka. Chłopak strzepał z niej śnieg, po czym usiadł, usadawiając
sobie mnie na kolanach. Nie protestowałam. Czułam się bardzo dobrze w jego
towarzystwie, a fakt, iż mogę być jeszcze bliżej niego nie sprawiał mi żadnego
problemu.
-Często tu przychodzisz? – zapytałam
-Ostatni raz byłem tutaj, kiedy moja matka była w stanie
krytycznym. Nie mogłem znieść tego widoku jej cierpienia. Uciekłem od tego. –
wyznał, patrząc gdzieś w dal.
-Nie uciekłeś. Po prostu potrzebowałeś chwili zastanowienia.
– powiedziałam cicho, głaszcząc go po aksamitnych włosach, delikatnie pokrytych
śniegiem.
-Nie, Hermiono. Po prostu jestem tchórzem. Nawet teraz. Nie
potrafię sprzeciwić się ojcu ani Voldemortowi. Nie potrafiłem obronić ani
ciebie ani matki. Żyję po cichu, wykonując każdy rozkaz. Nawet Longbottom jest
bardziej męski ode mnie. Jestem zwykłym, bezużytecznym pionkiem.
-Nie mów tak – poprosiłam.
-To najszczersza…- po raz kolejny nie dałam mu dokończyć.
-Prawda? Nie ,Draco. Prawda jest taka, że jesteś uosobieniem
tego, czego nie są inni mężczyźni. Ron nie bał się Śmierciożerców, ale nie bał
się także uderzyć kobiety. Jeżeli coś mu nie pasowało, nie potrafił inaczej.
Wiem, że mówiłam to już wiele razy, ale po prostu nie chcę, żebyś uważał, że to
co dzieje się wokół nas jest twoją winą.
Odwrócił głowę w moją stronę, a kąciki jego ust uniosły się
nieznacznie ku górze.
-Jesteś najlepszą rzeczą, jaka mi się w życiu przytrafiła. –
powiedział, a ja mogłabym dać głowę, że płonę żywym rumieńcem.
Nie wiedząc, co mu odpowiedzieć, po prostu złożyłam na jego
ustach nieśmiały pocałunek. Zaśmiał się cicho.
-Pójdziemy się przejść? – zaproponował, a ja pokiwałam
twierdząco głową.
Szliśmy wtuleni w siebie, a ja czułam dziwne uczucie, że to
miejsce zaczyna mi się skądś przypominać. W głowie krążyły setki myśli, lecz
nie byłam w stanie połączyć ich w całość. Dopiero po pewnym czasie zaczęłam
powoli poznawać, gdzie się znajdujemy.
-Czy to…?
-Zrujnowane granice Hogsmeade. Śmierciożercy zniszczyli
wszystkie budynki, w których mieszkali czarodzieje niepopierający Czarnego
Pana. Czasami kręci się tu ktoś z ,,drugiej strony”.
Zmroziło mi krew w żyłach.
-Wiem. Ron tu patroluje prawie codziennie. Szuka żywych i
martwych.
-Wątpię, że dzisiaj kogoś tu spotkamy. Wszyscy zapewne udali
się na tę samą misję, co mój ojciec. I mówię tu zarówno o Śmierciożercach, jak
i Ruchu Oporu.
-Wracajmy. – powiedziałam proszącym głosem.
Zdziwił się.
-Nie martw się, nie spotkasz go.- uspokoił mnie Malfoy. Ale
ja wiedziałam swoje. Mój były często sprawdzał te tereny, a ja naprawdę
obawiałam się spotkania z nim.
Blondyn widząc moją panikę, postanowił rzeczywiście się
zawrócić. Złapał mnie za rękę i udaliśmy
się w drogę powrotną. Nagle usłyszeliśmy dobrze nam znany dźwięk – dźwięk teleportacji.
Ktoś teleportował się kilka metrów za nami.
-Idź dalej, nie zatrzymuj się, nie patrz za siebie. –
nakazał Draco, a ja postanowiłam stosować się do jego zaleceń. Przyspieszyliśmy
kroku. Naprawdę przestraszyłam się w momencie, gdy nieznajomy zaczął za nami
iść. Nie odwracaliśmy się. I wtedy w jednej chwili zdarzyło się coś strasznego.
Poczułam jak coś ciągnie mnie od tyłu. Przerażona, zaczęłam krzyczeć, a mój
towarzysz wyciągnął różdżkę. W jednej chwili znalazłam się przy nieznajomej nam
osobie. Słyszałam jak Draco rzuca cały szereg zaklęć, a mój porywacz z
łatwością je odbija. Krzyczeli coś do siebie, ale wstrząśnięta, nie byłam w
stanie odczytać z tej krótkiej wymiany zdań ani słowa. Powinnam właściwie
powiedzieć porywaczka, gdyż ten głos niewątpliwie należał do kobiety. Nagle Malfoy
przestał miotać zaklęciami i podbiegł do mnie i tajemniczej osoby. Pomógł mi
wstać.
Byłam zdziwiona całym tym zajściem. W końcu odważyłam się
spojrzeć w twarz kobiety i zrozumiałam, że nie mam się czego bać.
-Ginny?- zapytałam niedowierzająco
-Hermiona! – powiedziała z ulgą moja przyjaciółka, rzucając
mi się w ramiona – Na szczęście nic ci nie jest! Tak się bałam!
Mocno przytuliłam do siebie przyjaciółkę.
-Wszystko w porządku. A jak u was?
-Ron jest wściekły.
Romilda zaszła z nim w ciążę. Ciężko nam bez ciebie.
-Też tu gdzieś jest?
-Tak, przeszukuje opuszczone domy kilka kilometrów dalej.
Radzę ci szybko się stąd ulotnić, bo wiesz, co może się stać.
-Dlaczego reagujesz tak spokojnie na to, że jestem ze
Śmierciożercą? – zapytałam przyjaciółkę, zdziwiona jej postępowaniem.
-Pytałam się profesora o to, co się z tobą stanie.
Powiedział, że wszystko jak na razie jest w jak najlepszym porządku i nie mamy
się z Harrym mieszać, by nie pogorszyć sytuacji. Potem pojawiła się u nas
Angelina i powiedziała, że Malfoy ocalił ją od niechybnej śmierci. – wyjaśniła
Ruda.
-Powinniśmy już iść – stwierdził sucho Draco. Wiedziałam, że
ma rację.
-Ginny, pozdrów ode mnie Harry’ego. I nie pozwól Ronowi
wchodzić wam na głowę! – pożegnałam się z przyjaciółką i udałam się z blondynem
z powrotem do miejsca, z którego wyszliśmy.
Ten dzień był co najmniej dziwny.
***
Mogłem ją narazić. Znowu. Jaki ze mnie idiota! Przecież
równie dobrze w tym samym miejscu mogła się pojawić cała zgraja czarodziejów!
Miałem okropne wyrzuty sumienia, ale postanowiłem nie mówić o nich
brązowowłosej, gdyż wiedziałem, że znowu się ze mną nie zgodzi.
Po powrocie udałem się od razu do matki, a upewniwszy się,
że z nią wszystko w porządku, postanowiłem spędzić resztę mojego dnia z
czekoladowo oką dziewczyną.
Otworzyłem drzwi do mojej sypialni, niosąc w rękach dwie
herbaty. Chciałem być dzisiaj jak najbardziej spontaniczny, więc postanowiłem
nie zlecać tego skrzatom. Usiadłem na skraju łóżka, a parujące kubki położyłem
na stojącym przy łóżku stoliku.
-Jak samopoczucie? – zapytałem byłą Gryfonkę.
-Bardzo dobrze, chociaż martwię się o Ginny. – usłyszałem odpowiedź
z jej ust. No tak – ona na ostatnim miejscu, najpierw musi zbawić świat.
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze – powiedziałem,
gładząc ją po ręce.
-Połóż się obok mnie – zachęciła Hermiona, poklepując
miejsce koło siebie. Spełniłem jej prośbę, a ona niemalże od razu wtuliła się w
moją pierś. Rozkoszowałem się zapachem jej włosów.
-Te wieczory stały się już chyba naszym zwyczajem, nie
sądzisz? – spytała mnie dziewczyna.
-Mi to pasuje – odrzekłem, zgodnie z prawdą, całując ją w
czoło.
-Mnie też – odpowiedziała Granger.
Nagle podniosła się na łokciach i spojrzała mi prosto w
oczy.
-Draco, zrobiłeś dla mnie tyle dobrego. Nie wiem, jak ci się
za to wszystko odwdzięczę.
Zdziwiłem się.
-Przecież to ty mi pomogłaś – stwierdziłem – Bez ciebie moje
życie byłoby szare i nudne, a moja rodzicielka nie odzyskałaby sprawności.
-Chodzi mi o to, że jesteś inny niż wszyscy. Nie zezłościłeś
się na mnie ani razu, troszczysz się o mnie, chociaż powinieneś trzymać mnie
zamkniętą w jakiejś celi, bo jestem szlamą. Ale ty tego nie zrobiłeś. Dziękuję
ci za to. – powiedziała.
<f.18->
Nie musisz i nie masz za co mi dziękować – odparłem, lecz to
nie przekonało mojej rozmówczyni. W jednej chwili wpiła się w moje usta i
wplotła palce w moje włosy. Od razu odwzajemniłem jej pocałunek i przyciągnąłem
ją bliżej siebie. Nie odrywając się ode
mnie, usiadła na mnie okrakiem, tak jak owego ,,feralnego” wieczoru. Gładziłem
ją po plecach, co jakiś czas szepcąc jej imię. Nagle poczułem, jak brunetka
zaczyna rozpinać guziki mojej koszuli. Zdziwiło mnie to, ale nie przerywałem
jej. Jej delikatny dotyk sprawiał mi przyjemność. Kiedy pozbyła się górnej części mojego ubioru, przejechała
palcami po mojej klatce piersiowej. Zadrżałem pod wpływem jej dotyku. Po chwili
Hermiona wyprostowała się i jednym ruchem zdjęła z siebie sztę, ukazując mi tym
samym swoje ciało odziane jedynie w bieliznę. Przerwałem nasze pieszczoty.
-Co ty robisz? – zapytałem
Pogłaskała mnie po policzku.
-Dziękuję ci za wszystko. – odpowiedziała pewnym głosem.
Nie wiedziałem co mam zrobić.
-Hermiono, naprawdę, ja nie oczekuję od ciebie tego, byś…-
celowo nie dokończyłem.
-Ale ja chcę ci to dać. – stwierdziła, przejeżdżając dłońmi
po moim torsie.
Byłem zmieszany. Każdy normalny mężczyzna na moim miejscu
już zabierałby się do odpinania stanika kobiety, ale ja nie byłem taki. Nie
chciałem, by robiła coś wbrew sobie i tylko dla mnie. Oczywiście, widok jej
ciała wywoływał we mnie bardzo duże emocje, ale mimo wszystko, nie miałem
zamiaru do niczego zmuszać ani niczego sugerować brązowowłosej.
-Nie chcę byś żałowała, że to zrobiłaś. Nie rób tego ze
względu na mnie.
Spowolniła ruchy.
-A więc… Ja rozumiem, przepraszam. – powiedziała,
spuszczając głowę.
-Za co mnie przepraszasz? – zapytałem, po raz kolejny
zdziwiony.
-Rozumiem, że możesz nie chcieć. W końcu, jestem szlamą i…
-Ach, kobieto! Jesteś niemożliwa! – zaśmiałem się – Nawet nie
wyobrażasz sobie, jak wspaniale jest mi przy tobie. Chodzi mi o to, że nie
możesz niczego robić w podzięce dla mnie. Nie oczekuję tego, że mi się oddasz.
-Nie robię niczego wbrew sobie. Gdybym nie chciała, nawet
nie proponowałbym tego. – zaczęła znowu gładzić swymi drobnymi dłońmi moją
klatkę piersiową.
-Jesteś pewna, że chcesz…? – zapytałem całkowicie poważnie.
-Oczywiście, że jestem pewna. Jeżeli ty nie chcesz, możesz
mi o tym powiedzieć.
Ale ja już nic nie mówiłem. Po prostu spojrzałem głęboko w
jej oczy i pocałowałem namiętnie. Dziewczyna zdecydowanie złapała pasek moich
spodni i paroma ruchami go odpięła, pozbawiając mnie kolejnej części garderoby.
Postanowiłem przejąć inicjatywę. Zacząłem powoli sunąć palcami po jej plecach,
aż dojechałem do zapięcia stanika. Pozbyłem się tej niewinnej części bielizny,
by móc podziwiać jej cudowne piersi. Hermiona wykonywała dosłownie takie same
ruchy, jak ,,tamtego” wieczoru, więc znowu nie mogłem zapanować nad swoją
męskością. Musiała to chyba wyczuć, gdyż zaczęła bardzo powoli zsuwać moje
bokserki, intensywnie się we mnie wpatrując. Co chwila obdarzałem ją
pocałunkami. Chciałem, by tej nocy ona także poczuła się adorowana. Ja także
zdjąłem z niej ostatni fragment ubrania, aż byliśmy zupełnie nadzy. Wziąłem jej
sutek do ust, a ona jęknęła. Drugą ręką pieściłem jej pierś. Moich uszu dochodziły
jej słodkie jęki, których nie zamieniłbym na żadną muzykę.
Była Gryfonka także nie była mi dłużna. Delikatnie
przesunęła palcem po moim mocno nabrzmiałym już przyrodzeniu, doprowadzając
mnie do euforii. Potem chwyciła je zdecydowanie i zaczęła wykonywać posuwiste
ruchy ręką. Myślałem, że zaraz oszaleję. Przypomniałem sobie, że nie rzuciłem
zaklęcia wyciszającego na pokój, a moja matka słysząc nasze jęki na pewno
czułaby się z tym co najmniej dziwnie. Póki zachowywałem jeszcze trzeźwość
umysłu, jednym ruchem rzuciłem zaklęcie. Zrobiłem to akurat w odpowiednim
momencie, gdyż kilka sekund później poczułem w sobie falę błogiego uczucia. Musiałem przygryźć zęby, by nie
dyszeć z przyjemności.
Odnalazłem dłonią najczulszy punkt dziewczyny. Przesunąłem
palcem po jej gorącym wnętrzu, a ona jęknęła głośno.
-Nie przestawaj, proszę – jęknęła.
Do pierwszego palca
dołączył jeszcze drugi. Wsunąłem je delikatnie i powoli, a czekoladowo oka pisnęła cicho. Zacząłem wykonywać palcami
pionowe ruchy, doprowadzając moją partnerkę do orgazmu. Jej spazmatyczny oddech
i ciche, urywane jęki wywoływały we mnie prawdziwe pożądanie. Nie mogłem dłużej
czekać. Spojrzałem prosto w oczy Hermiony.
-Na pewno tego chcesz?- zapytałem. Mogłem to przerwać,
jeżeli tylko zmieniłaby zdanie.
-Tak…- wysapała, po czym dodała – Chcę ciebie.
To mi wystarczyło.
Przekręciłem ją na plecy, a sam ułożyłem się między jej
nogami.
Byłem gotowy.
Już miałem w nią wchodzić, kiedy nagle, ku naszemu
zakończeniu, drzwi otworzyły się szeroko i stanął w nich… Blaise Zabini
Patrzył na nas szeroko otwartymi oczami. Do połowy okryci
byliśmy kołdrą. Dziewczyna chyba nie zdała sobie sprawy z obecności
nieproszonego gościa, gdyż nadal cicho pojękiwała.
-To ja może poczekam na ciebie na dole – oznajmił mój
czarnoskóry przyjaciel i wyszedł z pokoju. Hermiona opadła bezwładnie na
poduszki. Nie wiedzieliśmy, co powiedzieć.
-Zaraz wracam – rzuciłem tylko i zabrałem się do ubierania.
Po chwili wyszedłem z sypialni i podążyłem do salonu z wielką chęcią mordu
mojego przyjaciela.
___
W rekompensacie za czekanie.
Znacie moją sytuację - mieszkam w INTERNACIE na Boga, w szkole WOJSKOWEJ. Piszę tylko w weekendy. Proszę o uszanowanie i zrozumienie tego.
Pozdrawiam.
Nadya Craus
PS - Wiesz, że to o Tobie. Nic Ci nie zrobiłam, więc mógłbyś przyznać się do błędu. Nie będę cię za nic przepraszała, bo to ty mnie zmieszałeś z błotem. Życzę ci jak najlepiej. ~ MSDJ
Ale dałaś czadu :D fragment peeeełen emocji ,czekam na dalszą część!!!!!!!!! pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńBlaise ma znakomite wyczucie chwili, to jego nagłe pojawienie się w tak intymnej chwili, może niekorzystnie wpłynąć na relacje Draco i Miony.
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy
O tym, jak wpłynie to na ich relacje dowiesz się w kolejnym rozdziale ;)
UsuńO Boże! Wspaniały! Ile emocji! Czekam na dalszą część:*
OdpowiedzUsuńNina
Dziękuję ;) Twój blog także dobrze się zapowiada :)
UsuńRozdział fantastyczny.
OdpowiedzUsuńZabini naprawdę ma wyczucie czasu?! Jak można przerywać w takim momencie?:P
Czekam na kolejny.:)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Haha, dziękuję :)
UsuńCieszę się, że często zaglądasz, wiele to dla mnie znaczy :)
Za wyczucie czasu Zabini ma u mnie szacun !!!
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity!!!:-*
Chcę jeszcze !!!
Pozdrawiam i życzę weny:)
Layls
Na dramione-teatr-uczuc.blogspot.com pojawił się nowy rozdział :0
UsuńJeżeli będziesz miała ochotę wpaść, serdecznie zapraszam !
XOXO
Layls
Oczywiście wpadnę, dziękuję za powiadomienie ;)
UsuńTo znowu ja, zapraszam Cię na miniaturkę na blogu powyżej !
Usuń( Mam nadzieję, że je czytasz ) :*
XOXOXO
Layls
Hejka!
UsuńPojawił się nowy rozdział na dramione-teatr-uczuc.blogspot.com !
Pozdrawiam
Layls
Ach ten zabini xd
OdpowiedzUsuńRozdział fantastyczny :D
Ach szkoła wojskowa... Same uroki ;)
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Tak, tak, też kocham wojskową. Szczególnie jak się ma nawiedzonego opiekuna w internacie, który robi poranne rozruchy :D
UsuńHaha Zabini mistrzu xD
OdpowiedzUsuńjak mozna przerwac w takiej chwili ;p
To się puka ! ;p
Rozdział naprawdę fajny ;)
Ciekawe jak Ron teraz traktuje Romildę ?
Pozdrawiam
http://polecalnia-dhl.blogspot.com/
O Ronie i Romildzie pojawi się jeszcze wzmianka. ;)
UsuńSwietny rozdział !
OdpowiedzUsuń;) czekam na dalsza czesc ;)
Blaise jak zwykle wykazał się znakomitym wyczuciem :D. Świetne.
OdpowiedzUsuńTamiel
Blaise ma wyczucie! Rozdział super!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :D
O rany...Poważnie teraz to i ja mam ochotę przyłożyć Zabiniemu;p Żeby w takim momencie...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, naprawdę;) Brakowało mi Twojego opowiadania. Doskonale rozumiem ograniczenia. Nie przejmuj się, wierni czytelnicy zawsze bd czekać;)
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział;)
Villemo.
PS. Gdyby Cię to zainteresowało, to u mnie również pojawił się rozdział. Serdecznie zapraszam;)
Wpadnę, wpadnę ;)
UsuńWspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńRelacja między Hermiona, a Draco staje się coraz głębsza...
Blaise to jednak ma wyczucie czasu, nie ma co ;P
Cieszę się, że u Ginny i Harrego wszystko w porządku.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Dziękuję :)
UsuńKurczę, że też Blaise musiał przerwać w takim momencie... nooo... ;)
OdpowiedzUsuńNo i ta "wycieczka" Miony i Draco fajnie wyszła, widać przy okazji jak Draco zależy na Herm ;)
Pozdrawiam
To wyczucie czasu! Nie bez powodu nazywają Blaisa Diabłem:)
OdpowiedzUsuńByło blisko...
Dobrze że spotkali Rudą a nie Rona. Roniła w ciąży z nim? Nieźle!
Wow szkoła wojskowa. Trzymasz sie?
Trzymam się, nie puszczam :D
UsuńJest ciężko, ale na razie, kiedy skończył się okres egzaminowo-testowy jest lżej. Dopiero w kwietniu zaczną się treningi na dworze więc będzie gorzej. Ale zapisując się, wiedziałam na co się piszę, więc nie ma co narzekać ;)
OMG!
OdpowiedzUsuńWiem niezbyt orginalne ale... cudowny rozdzial.
Ta wycieczka, wyznanie Draco i ta akcja po powrocie...
I Blaise... mam ochote go zabić że przerwał w takim momencie, ale za to właśnie go kocham ♥
Cód, miód, malina...
Wspaniały pomysł na bloga i rozdział tez znakomity
Pozdrawiam i życze dużo weny
Diabełek :*
Hah, dzięki ;))
UsuńOMG!
OdpowiedzUsuńWiem niezbyt orginalne ale... cudowny rozdzial.
Ta wycieczka, wyznanie Draco i ta akcja po powrocie...
I Blaise... mam ochote go zabić że przerwał w takim momencie, ale za to właśnie go kocham ♥
Cód, miód, malina...
Wspaniały pomysł na bloga i rozdział tez znakomity
Pozdrawiam i życze dużo weny
Diabełek :*
Nie jestem fanem fragmentów +18, a uwierz mi, że czytałem wiele książek, w których seks występował. Zawsze jednak były one pisane inteligentnie, bez wdawania się w szczegóły. Taki moment, jak opisałaś, może wprawiać w zakłopotanie i zniechęcić czytelników. Rozumiem, romans, ale u licha ciężkiego, to nie jest opowiadanie erotyczne. Dajmy spokój, ludzie. Polecam ci książkę 'Gra Anioła". Tam tego rodzaju sceny są napisane genialnie, podobnie jak sama książka.
OdpowiedzUsuńCo do reszty rozdziału. Długo przyszło mi na niego czekać, ale uważam, że czas napisania rozdziału takiej długości to nie więcej niż 4-5 godzin i to wliczając przerwy, przemyślenia itd. Z autopsji, jednak wiem, że pisanie przeciąga się u wielu osób przez chorobę nazywaną prokastynacją. Sam na nią choruje, wiem z czym się ona wiąże. Mimo wszystko także uważam, że rozdziały mogłyby być wrzucane trochę częściej. Mogą być nawet krótsze. Gdybyś pomijała wszelkiego rodzaju błahostki, to byłby on dużo krótszy. Oczywiście, nie każę ci zmieniać stylu. Broń Boże. Po prostu mówię, że książki da się pisać w ogóle nie używając opisów. Idealnym przykładem jest, np. "Gra Endera" Orsona Scott Carda. Opisy są ograniczone do minimum, a mimo to wychodzi z niej świetny dramat psycholigyczny w klimatach sci-fi. Dodam, że to kompletnie nie moja tematyka, ale jednak to jest świetna książka i serdecznie polecam. Nie wiem do czego się przyczepić. Nie chcę mi się wypisywać błędów, zresztą, nie było ich dużo. Widać, że albo pisałaś korektę, albo mocno przeanalizowałaś błędy, jakie popełniałaś wcześniej. Ogółem mówiąc rozdział nie jest arcydziełem, ale jest dużo lepszy od poprzedniego. Mimo to, nadal brakuje mi czegoś. Wiem, że to romans, ale spróbuj zagłębić się w umysły bohaterów; ich uczucia, przemyślenia, itd. Opisz co oni myślą w danej chwili, co sądzą o danej sytuacji, itd. Ich brak było bardzo widać w ostatniej scenie rozdziału, gdzie jedynym opisem odczuć jest, cytuję: "...ku naszemu zakończeniu...". Trochę mało. To była dość krępująca sytuacja, dla obu stron, a wcale nie trzeba byłoby się tam rozpisywać. Wystarczyłoby "Blaise spojrzał na nich zdziwiony. Wszyscy troje byli mocno zmieszani i speszeni." Coś takiego, ale oczywiście to jedynie propozycja napisana na poczekaniu. Kompletnie nie pasuje ten moment do twojego stylu, itd. Pomimo niedociągnięć, całkiem mi się podobało. Dlaczego całkiem? Bo nienawidzę romansów. Gdybym je lubił, to na pewno uważałbym to za coś dobrego, ale nie lubię :) Dodatkowo jestem trochę zniesmaczony. W końcu bohaterowie, których uważałem za osoby moralne, honorowe, niewinne i walczące o dobro, są teraz całkiem inne. Cóż, twój wybór ;D Powodzenia.
wcieniuchwaly.blogspot.com
wcieniuchwaly.blog.pl
Cóż, każdy ma inne gusta. Pisząc, a raczej starając się pisać tego bloga, chcę trochę ,,namieszać w charakterach" bohaterów. Aczkolwiek dziękuję za szczery komentarz :)
UsuńNie ma za co. Wchodzę na tego bloga głównie po to, żeby powypisywać błędy i ponarzekać. Ale poczytać go sobie też lubię :)
UsuńPotterowiec uważam że masz w pewnym sensie racje z tymm wczuwaniem się w głównych bohaterów jednak jeżeli chodzi o resztę nie do konca się zgodze owszem scena +18 est zbyt dobrze opisana ale nic poza tym ale to tylko moja opinia i nie zrozum jej źle ani wyzywająco
Usuń"-Jesteś najlepszą rzeczą, jaka mi się w życiu przytrafiła." - no ja bym go za to uderzyła w twarz, bo jaką znowu rzeczą? :D xD
OdpowiedzUsuńDobra, w końcu sesja sobie poszła i mogłam nadrobić zaległe rozdziały :) Czekam oczywiście na kolejny, jestem ciekawa, co Blaise powie na temat tego, co zdarzyło mu się zobaczyć ;)
Przeskanowałam, przetworzyłam i rzeczywiście zrozumiałam, jak to mogło zabrzmieć :D
UsuńPostaram się dodać jeszcze jakiś rozdział w lutym, aczkolwiek nic nie obiecuję.
Dobrze Cie rozumiem, sama walcze ze soba, zeby skonczyc rozdzial... W dodatku czuje, ze chyba juz nie umiem pisac, bo slowa przestaly sie kleic ;/
UsuńŚwietny rozdział ;) Podobało mi się ;D Rozumiem Twoją sytuację dlatego też nie mam pretensji. To prawda. Była dość długa przerwa, ale co tam! Ważne, że dalej piszesz!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i naprawdę życzę Ci duuuużo weny ;*
Luśka ;3333
Rozdział cudowny. Świetnie opisalas scenę zbliżenia co jest sporym komplemetnem bo nie wszystkie osoby potrafią to zrobić. Brakuje troszeczkę opisów uczuć poszczególnych osób ale wybaczam za ten piękny rozdział. Ta sytuacja z tym pokojem - boska. Sama bym czegoś takiego nie wymyśliła :D uwierzyv mi jestem beznadziejna w pisaniu bloga. Jak na razie idzie mi okropnie ale nie o mnie tu mowa.
OdpowiedzUsuńSzczerze ci powiem że jeszcze na długo przed sylwestrem zrezygnowalam że śledzenia twojego bloga bo.. nie ukrywam, trochę mnie denerwowala nieregularność w dodawaniu rozdziałów. Ale teraz szczerze tego żałuję. W jeden wieczór nadrobilam to, ci straciłam i uważam że opuszczenie cię było największym błędem mojego życia ;* no dobra. może nie największym ale błędem ;)
Nie mogę się doczekac kolejnej notki ;* dawaj ją jak naszybciej możesz <3
Pozdrawiam i życzę weny
Martyna M.
P.S. w wolnej chwili zapraszam do mnie i liczę na komentarzyk ;*
http://storyofourlife98.blogspot.com/?m=1
Za błędy przepraszam ale pisze na telefonie :/ i tak jest sukces że dodaje mi te komentarze :)
Usuńjuż któryś rozdział z rzędu tak chooodzą i si tuuląą i sie kochaaają tak bardzo. Jeśli zwrotem akcji miała być Ginny albo Blaise to średni wyszło, no ale rozdział dobry, i fajnie sie go czyta, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award .Pytania u mnie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Luśka
haloo Nadyo! nie żebyśmy sie niecierpliwili czy coś ale daj znak życia... ;(
OdpowiedzUsuńHello jaram sie sol macz kiedy nowy? 💞💞👍👍👍👍👍👌👌👌👌✌✌✌✌👏👏👏👏🎉🎉🎉🎉
OdpowiedzUsuńhalo :( tęsknimyy <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCraaaaaaaaaaaus, gdzie Ty jesteś?! Domagam się kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńhaloo czekamyy :(
OdpowiedzUsuńZaraz będą 2 miesiące od poprzedniego posta :)
OdpowiedzUsuńW lutym?!? Jest kwiecień!?! Czekamy!??!??!!! Rozdzial calkiem calkiem. Erotyk.. Zajebiscie ci wyszedl. Mozesz wprowadzic tego wiecej. ;)
OdpowiedzUsuńW lutym?!? Jest kwiecień!?! Czekamy!??!??!!! Rozdzial calkiem calkiem. Erotyk.. Zajebiscie ci wyszedl. Mozesz wprowadzic tego wiecej. ;)
OdpowiedzUsuńHallooo?!?! czekamy ;(
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, szkoda jednak, że nie ma następnego ;-;
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :) w ogóle super blog! szkoda tylko że Nayda nawet w świeta nie ma czasu na swoich fanów
OdpowiedzUsuńBlaise najlepszy ;)
OdpowiedzUsuńBędę czekała na rozdziała ile trzeba nie przejmuj się, najważniejsze jest twoje życie, a nie zadowalanie zwariowanych czytelniczek. My będziemy i tak wiernie czekać, bo wiemy, że się opłaca :)
Zapraszam do mnie może ci się spodoba http://dramione-oblicze-nienawisci.blogspot.com/
Ps. zapisuję na listę ulubionych :)
Refe Drew
Witam Cię serdecznie, na Twojego bloga trafiłam... hm.... przedwczoraj (przypadkiem- nie czytam takich opowiadan typu Draco i Hermiona) połknęłam go w kilka chwil ale dziś postanowiłam napisać. Mam kilka przemyśleń oczywiście występują liczne błędy stylistyczne, gramatyczne, rzeczowe masz problem z odpowiednią formą chociaż im dalej z rozdziałami tym jest lepiej zdania są lepiej zbudowane i bardziej czytelne. Ale ja nie o to chciałam się czepiać a pogratulować łatwości przekazu, lekkiego pióra i formy opowiadania. Są rzeczy do podciągnięcia o których pisze p. Potterowiec ale chcę Ciebie i ów Czytelnika uświadomić zmiany które miałabyś (mogłabyś) wprowadzić wpłyną na Twoje opowiadanie, lekkość przekazu. Nic nie zmieniaj jeśli sama na to nie masz ochoty. Fragment 18+ był całkiem niezły a takie sceny w naszym życiu to codzienność, naszym zyciem tak samo jak bohaterów targają emocje, namiętności i rządze i nie wolno z nich rezygnować. Rozdział oceniam na 4+. Jedynie czego mi brakuje to wspomnień Hermiony i Draco, życia codziennego jak prysznic, śniadania, obiady, kolacje. Czułość inna niż pocałunki. A sama osobiście kocham Cię za przerwę jaka zrobiłać z Zabinim w roli głównej- świetny zwrot akcji mam nadzieje ze kiedyś powrócisz jeszcze do scen 18+ bo chętnie bym w twoim wykonaniu ja przeczytała. Pozdrawiam KMK
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZa przeproszeniem zajebisty rozdział a gdy Blaise wszedł do pokou wyobraziłam sobie tom scenkę moja reakcja wyglądała następująco 1- zaczęłam piszczeć a jest 00:47 ale spoko 2 spadłam z łóżka 3.wyrwałam wejście od słuchawek a muzyka wydarła się na cały dom XD
OdpowiedzUsuń