Czułam się, jakby
całe życie, wszystkie emocje i uczucia, uleciały ze mnie w momencie, gdy Draco
opuścił pomieszczenie. Usiadłam na krawędzi
starej kanapy i bezmyślnie patrzyłam przed siebie. To, co teraz było w
mojej głowie, można by porównać do niezręczności i zagubienia pierwszorocznego
w Hogwarcie.
Ci, których znałam – moje jedyne pocieszenie, osoby, które
pozwalały mi naprawdę żyć, musieli mnie opuścić. Nie miałam tego za złe ani
Draconowi, ani Narcyzie. Byłam niemalże pewna, że w przeniesieniu mnie maczał
palce Lucjusz Malfoy, niezadowolony z faktu trzymania w domu szlamy.
Wbrew pozorom nie czułam strachu. Nie chciałam już nigdy
więcej dać nikomu tej chorej satysfakcji z mojego przerażenia. Po prostu
siedziałam, jak ta kukła, gapiąc się w jakiś bliżej nieokreślony obraz – bo
moje oczy nie odbierały bodźców – były po prostu otwarte.
Nie musiałam czekać długo.
Usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza. Nie odwracałam
spojrzenia. Jedynym odruchem z mojej strony, było zaciśnięcie pięści.
Ktoś wszedł do pokoju
i stanął nade mną. Zdecydowałam się podnieść głowę. Był to Blaise Zabini
– były Ślizgon, którego znałam z Hogwartu i częstych wizyt w Malfoy Manor.
Czekałam, aż on pierwszy się odezwie.
-Słuchaj, Granger… - zaczął – Nie mam zamiaru być twoim opiekunem,
nic z tych rzeczy. Nie wiem, na co pozwalałaś sobie u Smoka, ale zapewniam cię,
że tutaj nie masz co marzyć o takim traktowaniu, więc…
-Wiem. – stwierdziłam sucho.
-Nie przerywaj mi. – ostrzegł – Gdyby na moim miejscu stał
inny Śmierciożerca, mogłabyś oberwać. Właśnie przed tym przyszedłem cię ostrzec
– wziął krótki wdech i mówił dalej – Pierwsza zasada: Słuchaj się. Nie opieraj
się i nie pokazuj swojego gryfońskiego temperamentu. To tylko by ich podjudzało.
-Mam być na każde skinienie tych…? – nawet nie mogłam
znaleźć odpowiedniego określenia, na te śmiercionośne imitacje prawdziwych
czarodziei.
-Tak. Myślę, że nie będą mogli za bardzo cię uszkodzić. Lord zabronił niepotrzebnego ,,marnowania”
tych, którzy mogą się na coś przydać. W
końcu nieprędko znajdą sobie kolejnego magomedyka.
Westchnęłam.
-Dlaczego mi to mówisz? – zapytałam – W końcu jesteś jednym
z nich, nie musiałbyś mnie przed tym ostrzegać.
Chłopak spojrzał na mnie z taką wściekłością, że aż skuliłam
się w duchu.
-Nie. Jestem. Jednym. Z. Nich. – każde słowo wypowiedział
wyjątkowo dobitnie – Jasne?
Pokiwałam tylko głową.
-To, że wykonuję ich polecenia – tłumaczył się – To nie
znaczy, że sprawia mi przyjemność patrzenie na czyjąś mękę. Nie tylko ty chcesz
przeżyć. A za te ostrzeżenia to powinnaś dziękować Malfoy’owi, bo tylko na jego
prośbę ci to mówię. Pamiętaj o tym.
Poniekąd, zrobiło mi się naprawdę ciepło na sercu, że Draco
poprosił Zabiniego o to, by mnie przestrzegł.
-Posprzątaj ten burdel – powiedział na odchodne i wyszedł.
***
Miałem ochotę wyrywać sobie włosy z głowy. Nie wiedziałem,
co się dzieje z Hermioną, jak ją traktują, czy Blaise z nią rozmawiał. Jakież
to było strasznie irytujące! A najgorsze, że nie miałem nawet pomysłu, jak
ją stamtąd wyciągnąć. Nie wiedziałem
kompletnie, co mam robić.
Na domiar złego, mój ojciec ciągle chodził tam i z powrotem
po domu i powtarzał: ,,Jak to dobrze, że pozbyliśmy się tej brudnej szlamy”.
Ileż bym dał, by móc ją po prostu objąć. By nie musieć
martwić się o to, co może wymyślić ten pokręcony sadysta Voldemort. Ta
bezsilność i bierność mnie po prostu przytłaczała.
Moja matka także źle znosiła nieobecność brunetki. Od czasu
powrotu z siedziby Czarnego Pana, nie zamieniliśmy ani słowa. Ale byłem pewny,
że myśleliśmy o tym samym.
Dlaczego ta jedyna osoba, która pozwoliła mi żyć, musiała
odejść?
A teraz jeszcze musiałem bać się o drugą – moją matkę. Tak,
potwierdziły się moje najgorsze przypuszczenia i ,,Najwyższy Lord”,
dowiedziawszy się o jej rychłym powrocie do zdrowia, zaplanował misję z jej
udziałem.
Moja matka zazwyczaj była częścią chytrego planu, czymś na
zasadzie przynęty. Wiedziałem, że to rozsadza ją od środka, bo prawie za każdym
razem musiała udawać serdeczną i miłą, by potem wpaść z hukiem i całym gronem
Śmierciożerców. To nie leżało w jej naturze, ale nasz mechanizm działał jak
błędne koło – ja wykonywałem zadania, bo bałem się, że skrzywdzą matkę, a ona
robiła to samo dla mnie.
Miałem tylko nadzieję, że Hermiona nie będzie musiała być
świadkiem przesłuchań lub tortur. To byłoby już ponad jej siły.
Postanowiłem, że za kilka dni wybiorę się do siedziby z
jakąś sprawą, bądź z chęcią uczestnictwa w misji . Chciałem po prostu
dowiedzieć się, jak czuje się dziewczyna.
***
Wieczorem kolację przyniósł mi jakiś skrzat. Nawet nie udało
mi się dowiedzieć, jak ma na imię, gdyż był on tak zlękniony, że na sam dźwięk
mojego głosu o mały włos nie dostał zawału.
W sumie, to nawet nie wiem, czy to co dostałam, można w
ogóle było nazwać kolacją – czerstwy kawał chleba i woda w blaszanej misce.
Nie miałam najmniejszej ochoty jeść. Przez kilka godzin
starałam się doprowadzić tą ruinę do
porządku, jednak niektóre sprzęty były już tak zużyte, że nie było nawet sensu
się nad nimi wysilać.
Nagle na moim biurku zmaterializowała się mała kartka.
Podeszłam do stołu i rozwinęłam zwitek papieru.
,,NATYCHMIAST do Mojej
Komnaty. Skrzatka czeka na Ciebie przed drzwiami”
- B.Z.
Domyśliłam się, iż nadawcą wiadomości jest Blaise Zabini. Na
nic nie czekając, wyszłam z pomieszczenia, a moim oczom ukazało się niezwykle
brzydkie stworzonko, odziane w podziurawiony worek. Żal aż ścisnął mnie za serce,
ale nie odzywałam się do skrzatki. Bałam się, iż mogę ją przestraszyć, tak jak
jej poprzednika.
Ta mała istotka prowadziła mnie przez tyle zawiłych
korytarzy, że już straciłam rachubę i sama nie byłabym w stanie wrócić do
,,swojej” komnaty (jeżeli komnatą można nazwać mały, ciasny pokoik z kanapą).
Po jakiś trzech minutach doprowadziła mnie do obszernych, dębowych drzwi i
zapukała w nie cichutko. Kiedy ze środka usłyszałyśmy ,,wejść!”, skrzatka
otworzyła przede mną drzwi.
Weszłam nieśmiało do środka. Ciemnoskóry siedział w dużym,
zielonym fotelu obok kominka.
-Podejdź, Granger. Nie gryzę – powiedział spokojnym,
aczkolwiek pewnym głosem.
Ruszyłam w jego kierunku i stanęłam jakieś dwa metry od
fotela.
-Na miłość Merlina, dziewczyno, siadaj! – wskazał ruchem
ręki na sofę.
Usiadłam i żeby nie sprawiać wrażenia zlęknionego psa, lekko
się rozluźniłam.
-Słuchaj mnie – zaczął niezwykle poważnie- Kiedy parę minut
temu wracałem z kolacji, usłyszałem rozmowę Goyle’a i Crabbe’a. Szczerze
mówiąc, to mam głęboko w poważaniu, co się z tobą stanie, ale wiem, co
obiecałem Smokowi.
Nie mogłam nadal ogarnąć rozumem, co chciał mi przekazać
były Ślizgon.
-I co w związku z ich rozmową? – zapytałam.
-Delikatnie mówiąc, ustalali szczegóły dzisiejszej wizyty u
ciebie i… - nie dałam mu dokończyć
-Nikogo nie sprowadzałam, słowo! Nie wiem, czemu… - w
mgnieniu oka chłopak podniósł się z miejsca, znalazł przy mnie, złapał za włosy
i pociągnął moją głowę do tyłu.
-Co ci mówiłem o nie przerywaniu? – wściekał się – Niby taka
mądra, a prostej rzeczy zrozumieć nie potrafi. Domyślam się, że sama byś ich
nie sprosiła, kretynko. Posłuchaj, co mam ci do powiedzenia.
Kiwnęłam głową, a
Zabini wrócił na swoje poprzednie miejsce.
-Musisz zdawać sobie sprawę z tego, że jesteś tutaj tak
naprawdę jedyną kobietą – widząc moje pytające spojrzenie, wyjaśnił – tutejsi nie
ruszyliby kobiety innego Śmierciożercy. Zresztą, nie ma ich tu dużo, bo większość
woli mieszkać w domach. Bądź świadoma, że jako szlama, której nikt nie broni,
stajesz się łatwym łupem dla napaleńców. Znając życie, te dwie kreatury właśnie
zastanawiają się, dlaczego nie ma cię w pokoju.
Byłam niemalże pewna, że moje oczy wyglądają, jakby chciały
się wydostać z orbit. Nie wiedziałam, jak mam się zachować. Człowiek siedzący
naprzeciwko mnie właśnie obwieścił mi, że mogłam być w tej chwili gwałcona
przez dwóch niezaspokojonych zboczeńców. Chciało mi się płakać.
-Dziękuję, że mnie przed nimi uratowałeś – powiedziałam z
wdzięcznością, a chłopak się zaśmiał.
-To bardziej jest przykład, niż ratunek. Licz się z tym, że
to może się powtórzyć, nawet jutro. Nie tylko oni są skłonni do takich rzeczy.
Posiedzisz u mnie godzinę, a potem odprowadzę cię do komnaty, żeby sprawdzić,
czy już sobie poszli.
-Dziękuję – powtórzyłam.
-Czy ty musisz być taka denerwująca? – zapytał z sarkazmem .
Podniosłam brwi do góry w geście zdziwienia – Ciągle przepraszasz, dziękujesz,
tłumaczysz się. Czyżby ,,Malfoy-obrońca-szlam” nauczył cię kultury? – zakpił.
Nie odpowiedziałam mu, bo wiedziałam, że i tak nic nie wskóram.
Mimo swojej pomocy, Zabini nadal pozostawał arystokratą, dla którego największą
wartością była czystość krwi.
Po chwili były Ślizgon wstał z fotela i udał się w kierunku
biurka. Wyciągnął z szuflady jakieś dokumenty i wrócił na fotel, po czym zaczął
je przeglądać. Zorientowawszy się, że ciągle obserwuję jego poczynania, rzekł:
-Możesz sobie poczytać jakąś książkę.
Nie musiał mi dwa razy powtarzać. Podeszłam do wielkiego
regału i omiotłam wzrokiem wszystkie książki. Zdecydowałam się na czerwony tom
z zamazanym tytułem – chciałam zobaczyć, cóż to jest za lektura.
Książka znajdowała się jednak na najwyższej półce, a ja
byłam stosunkowo niską kobietą. Stanęłam na palcach i sięgnęłam po swój cel,
lecz przy okazji strąciłam sąsiednią księgę. Spojrzałam na Zabiniego, który
tylko pokręcił głową zirytowany.
-Uważaj na to, do cholery! Te książki są warte fortunę!
Nie chcąc mu więcej przeszkadzać, usiadłam na sofie. Lecz w
tym samym momencie, gdy zaczęłam lekturę, moich uszu doszedł głos chłopaka.
-Granger, zasłoń okna, bo nie chcę być obiektem plotek.
Z jednej strony rozumiałam go, gdyż na jego okna miały widok
niemalże wszystkie pokoje, znajdujące się po tej stronie zamku. Nie byłam
jednak jego służącą!
-Może chociaż jakieś magiczne słowo? – zapytałam sarkastycznie,
na co Zabini spojrzał na mnie spod byka.
-Avada kedavra, kurwa, zasłaniaj te okna! – rozkazał.
Oburzyłam się.
-Nie jestem twoją służącą! – stwierdziłam buntowniczo.
-I nadal jesteś żywa, póki co, a to tylko i wyłącznie moja
zasługa, więc rób grzecznie, o co cię proszę, Granger, bo nie mam takiej
cierpliwości jak Draco.
Zrezygnowana wykonałam jego polecenie. Kiedy już chciałam
usiąść, znowu odezwał się były Ślizgon:
-Skoro już jesteś na nogach, to nalej mi ognistej. Stoi na
regale. – Nie wiem, czy rozkazywanie mi, sprawiało mu przyjemność, ale na pewno
miał satysfakcję, że wykonuję jego nakazy. Nie mogłam jednak unosić się
honorem, bo mogłabym właśnie cierpieć męczarnie, gdyby nie on.
Posłusznie podeszłam do regału i nalałam trunku do szklanki,
po czym skierowałam swoje kroki w stronę
fotela. Niestety, mój brak koordynacji ruchowej i niezdarność sprawiły,
że potknęłam się o róg dywanu i cała zawartość
naczynia wylała się na chłopaka.
Gdyby spojrzenia mogły zabijać, już leżałabym martwa.
Nawet nie zauważyłam, kiedy brunet wstał z miejsca i
przycisnął mnie do ściany.
-Czy musisz być taka nieporadna? – zapytał ze złością
-Nie chciałam – wyszeptałam cicho. Szkolny śmieszek, który
zwykle wszystkich bawił, właśnie wywoływał we mnie przerażenie.
-Jeszcze chwila, a
sam nie wytrzymam i cię wezmę, nie zważając na nic – powiedział ostrzegawczo
i jakby na potwierdzenie swych słów złapał mnie obcesowo za pośladek.
W gardle stanęła mi gula, nie mogłam wykonać żadnego ruchu.
-Ciesz się, że jestem zbyt lojalny Smokowi, by cię gwałcić,
szlamo. – stwierdził sucho i rozluźnił uścisk – Chyba już czas, bym cię
odprowadził.
***
Wieczorem dostałem list od Blaise’a. Sam go prosiłem o to,
by przedstawił mi relację z dzisiejszego dnia. Oprócz lawiny przekleństw
skierowanych w stronę ,,tej małej, brudnej, niezdarnej szlamy” , była tam Take informacja,
iż Czarny Pan zbiera grupę do kolejnej misji w Hogsmeade – podobno ostatnio
widziano tam kogoś podejrzanego.
Z moimi ,,w miarę uspokojonymi” myślami położyłem się spać –
tym razem bez dziewczyny u boku.
***
Zabini powiedział, że napisze list do Malfoy’a. Kiedy
zapytałam go, czy mógłby mu coś przekazać, odpowiedział, że niedługo sama będę
mogła porozmawiać z Draco, więc nie będzie robił za żadnego pośrednika. Nie
wykłócałam się z nim – najważniejsze, że w najbliższym czasie spotkam się z
blondynem.
Z moimi ,,w miarę uspokojonymi” myślami, położyłam się spać –
tym razem bez chłopaka u boku.
_____________
Hej, to znowu ja.
Uf, to już 20 rozdział? Może czas na małe podsumowanie?
Ponad 40 obserwatorów, ponad 50 000 wyświetleń. DZIĘKUJĘ!
Nie zmuszam nikogo do komentowania, ale zawsze miło zostawić po sobie jakiś ślad :)
Przepraszam za długie nieobecności, ale naprawdę staram się jak mogę, a i tak nie zawsze idzie zagospodarować czas.
Pozdrawiam serdecznie.
Nadya.
wspaniały !
OdpowiedzUsuńA chciałam byś pierwsza. Pisz dalej czekam z nie cierpliwością!:)
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńSuper biedna hermiona mam nadzieję że szybko zostanie uratowana i nic złego Jej się nie przydarzy. Zabini kurcze już myślałam że jednak nie jest taki zły jednak pod koniec to co powiedział Hermionie że gdyby nie Draco to sam by ją zgwałcił. Czekam na następny..) Karola
OdpowiedzUsuńWięcej, więcej i jeszcze raz chcę więcej ! Rozdział jest super, czekam na kolejny ! :)
OdpowiedzUsuńMiło :)
UsuńRobi się co raz ciekawiej!
OdpowiedzUsuńDawno nie widziałam rozdziału a tu nagle takie boom :D
Ciekaowsc mnie zżera, proszę o więcej. ;)
zapraszam na epilog na panstwoweasley.blogspot.com , niedługo pojawi się tam również kolejna miniaturka ;-)
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Lecę zobaczyć - mam okazję nadrabiać, bo jestem chora :>
UsuńCudowny <333
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze, tylko szkoda, że tak rzadko. :(
OdpowiedzUsuńKicia7
kurde, jaki długi rozdział, postarałaś się!
OdpowiedzUsuńNadrobiłam zaległości 5 rozdziałow i jestem zaskoczona. Oczywiście mile :D
Mam nadzieję, że wpiszesz niebawem nowy rozdział, o którym mnie poinformujesz!
Pisz dalej, weny.
Serdecznie zapraszam Cię na nowego bloga o Dramione:
http://skryte-dramione.blogspot.com/2014/11/prolog.html
Tak, tym razem się postarałam!
UsuńJuż lecę zobaczyć! :)
Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuńKocham ten blog
OdpowiedzUsuńAww, miło mi to słyszeć! :D
UsuńCudowne opowiadanie :> jedno z lepszych dramione ,jakie czytałam.Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTrafiłam tu dopiero dzisiaj i zdążyłam już przeczytać wszystkie rozdziały. Przyznam, że bardzo mnie wciągnęło to opowiadanie. Cieszę się, że nie jest to jeden z porzuconych blogów, bo już kilka razy zawiodłam się na takich. Teksty były zaczęte i porzucone bez zakończenia i to w najciekawszych momentach. Na szczęście tutaj opowiadanie jest ciągle "w toku", więc mogę czekać na kolejny rozdział bez obaw, że go nie zobaczę :) Uwielbiam teksty o Draco i Hermionie. Odkąd skończyłam czytać całą serię HP (czyli już od kilku dobrych lat) uważam, że Hermiona nie powinna być z Ronem. Wątek Draco i Hermiony byłby zdecydowanie ciekawszy i szkoda, że Rowling nie uwzględniła go w swoich książkach. Ale od czegóż jest wyobraźnia! xD Bardzo dziękuję Autorce za tego bloga, życzę bardzo bardzo dużo weny i wytrwałości, byśmy mogli wszyscy zobaczyć opowiadanie do końca. A jeśli weny zacznie brakować, to nie martw się. Zdecydowanie lepiej jest napisać krótszy tekst, niż ciągnąć go na siłę i potem przerywać w trakcie. Zawsze można potem zacząć inny :) Pozdrawiam cieplutko i będę z uporem wariata czekała na następne rozdziały xD
OdpowiedzUsuńBardzo miło otrzymywać takie długie komentarze, aż zmotywowałaś mnie do dokończenia rozdziału :D
UsuńTak, masz w 100% rację.
Ja sama często tak mam, że piszę rozdział dosłownie po 2 zdania. Po prostu wena przychodzi raz na jakiś czas i wtedy staram się to wykorzystywać. Nie zostawiłabym bloga niedokończonego choćby dlatego, że istnieje on na dobrą sprawę dzięki czytelnikom, których powolutku przybywa i nie chciałabym teraz ich zawieść :)
Pozdrawiam cieplutko i życzę wszystkiego najlepszego!
Cudowne czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńHaha, dobry rozdział! PODOBAŁ mi się BARDZO XD Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam Cię na rozdział 2, liczę na komentarz ;D
http://skryte-dramione.blogspot.com/2014/12/rozdzia-2_31.html
Kiedy beda nastepne? *,*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Już czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :)
Zapraszam do mnie :) http://harrypotter-dalszelosy.blogspot.com/
Dzień dobry, chciałabym zaprosić na post, po dłuuuuuuuuuuuugiej przerwię - #studia
OdpowiedzUsuńhttp://somethingdiffernet-imagine.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
http://skryte-dramione.blogspot.com/ zapraszam na rozdział
OdpowiedzUsuńHej! Cudownie czyta się Twoje opowiadanie! :D Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńboska opowiadania, kiedy następne? z wielką niecierpliwością czekam na kolejne :3
OdpowiedzUsuńBosko! Kiedy kolejne opowiadania ?!
OdpowiedzUsuńpisz więcej bo masz naprawdę wielki talent
OdpowiedzUsuńHej kiedy dodasz kolejny rozdział bo już nie mogę się doczekać .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Życzę weny .
Ona powiedziała :. lubisz mnie?' '
OdpowiedzUsuń| On powiedział "nie".
| Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.
| Znowu powiedział "nie".
| Zapytała wiec jeszcze raz:
| " Jestem w twoim sercu?"
| Powiedział "nie".
| Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś
| płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".
| Smutne - pomyślała i odeszła.
| Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,
| kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,
| tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,
| jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,
| tylko umarłbym z tęsknoty."
| Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że
| Cię kocha.
| Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim
| życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy
| telefonie albo w szkole.
| Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się
| tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w
| 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.
| Jutro rano ktoś Cię pokocha.
| Stanie się to równo o 12.00.
| Będzie to ktoś
znajomy.
| Wyzna Ci miłość o 16.00
|Jeśli ci się nie uda wysłać tego do 20 komentarzy zostaniesz na zawsze sam