czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 14

Rano nadal boleśnie odczuwałam skutki wczorajszego Cruciatusa. W sumie, to dwóch.  Kiedy tylko próbowałam wstać z łóżka, natychmiast wszystkie moje mięśnie odmawiały mi posłuszeństwa.  Moja głowa upadła na poduszkę, a ja jęknęłam bezgłośnie. Ból był naprawdę nie do wytrzymania. Chciało mi się płakać. Odetchnęłam kilka razy, po czym ponowiłam swoją próbę. Bez skutków. Niemalże nie mogłam się ruszać. Przymknęłam powieki.

Nagle poczułam na swoim policzku dotyk chłodnej dłoni. Otworzyłam oczy i ujrzałam pochylającego się nade mną blondyna. Niesforny kosmyk opadał mu na twarz, na której widać było smutek.
-Hermiono, nie ma słów, którymi mógłbym cię przeprosić. – szepnął,  gładząc mój policzek, jak najdelikatniej tylko potrafił.

-Draco, to nie twoja wina. – odpowiedziałam mu równie cicho. Zdobyłam się nawet na lekki uśmiech.
-To jest moja wina i dobrze o tym wiem – stwierdził ponuro, po czym dodał – Nie potrafię się sprzeciwić własnemu ojcu. Nie potrafię stanąć w obronie kobiety.  Co ze mnie za mężczyzna?
Opadł bezwładnie na plecy. Obróciłam głowę w jego stronę, lekko i w miarę możliwości przesunęłam się w jego stronę i podparłam na łokciu.

-Proszę cię, nie obwiniaj się – powiedziałam tylko, gdyż nie miałam zielonego pojęcia, co mogłam zrobić, by chłopak nie czuł poczucia winy. –Popatrz na mnie- poprosiłam.
Podparł się na boku.  Nadal był przygnębiony.
-Draco, jesteś naprawdę wspaniałym mężczyzną. Kiedy się tu pojawiłam, bałam się nawet o swoje życie. Nie wiedziałam co ze mną będzie. Ale ty mnie nie skrzywdziłeś. Gdybyś był taki jak Ron, nadal bym siedziała ze skrzatami, na dodatek zapewne cała posiniaczona. Ale ty taki nie jesteś, uwierz mi. – to co mu powiedziałam, było najszczerszą prawdą.

Uśmiechnął się pod nosem, po czym przysunął się do mnie tak, że między nami nie było żadnej przerwy i zbliżył swoją twarz do mojej. Jego wargi delikatnie dotknęły moich, co jak zawsze, wywołało falę motyli w moim brzuchu. Całował mnie delikatnie, lecz bardzo namiętnie. Na jego pocałunki odpowiadałam z jak największą ochotą, coraz bardziej je pogłębiając.

Opadłam na plecy, a Malfoy ponownie pochylił się nade mną. Jedną ręką gładził tył mojej głowy, a drugą błądził po moich plecach. Jęknęłam cicho, kiedy jego zimna ręka przejechała po mojej szyi. Nikt nigdy nie całował mnie z takim zaangażowaniem, jak on. Pragnęłam więcej i więcej.
Niestety, musiałam powrócić do rzeczywistości. Matka Dracona niedługo kończyła kurację, więc należało podać jej eliksiry. Na dodatek miałam na głowie jeszcze tą ,,dostawę” do Voldemorta. Oderwałam się od chłopaka, oddychając ciężko.

-Dziękuję ci za to, że tak o mnie myślisz. – powiedział chłopak. Nadal przesuwał dłonią wzdłuż mojego kręgosłupa – Jak kiedyś dorwę Weasley’a to go zabiję gołymi rękami.– rzekł – Kiedy cię nie było, myślałem, że najlepiej będzie trzymać się zasad ojca i nie wychylać się za bardzo.  Jedyną osobą, o którą się troszczyłem, była moja matka. Gdy się pojawiłaś, a ja zrozumiałem, że mi na tobie zależy, cały mój świat wywrócił się do góry nogami.

Od jego wyznania niemalże zakręciło mi się w głowie.
-Zależy ci na mnie?- zapytałam cicho, niedowierzając w to, co powiedział.
Uśmiechnął się promiennie, po czym cmoknął mnie w policzek.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo.  
Moje serce w jednym momencie nadęło się szczęściem, jak balon.
-Jeszcze nikt mi tego nigdy nie powiedział – stwierdziłam.
Kolejny ciepły uśmiech.
Nagle oprzytomniałam.

-A co z twoją matką? – zapytałam spanikowana. Za kilkanaście minut powinna dostać porcję eliksiru regeneracyjnego.
-Ja się tym zajmę – powiedział niebieskooki, schodząc z łóżka. Zniknął na chwilę za drzwiami łazienki.  Wyszedł już ubrany. Podszedł do łóżka i orzekł – Ty nie ruszasz się stąd. Pójdę podać eliksir mamie, a potem tu wrócę. Dzisiaj nie mam nic do załatwienia, więc mogę z tobą posiedzieć.
Pocałował mnie na odchodne i wyszedł z pokoju.
Westchnęłam.

Czułam się przy nim tak, jak nigdy nie mogłam czuć się przy Ronie. Nie wymuszał nic na mnie, nie krzyczał, był wyrozumiały. Kiedy Voldemort opanował większość magicznego świata, mój były stał się oziębły i pewny swego. Chciał za wszelką cenę postawić na swoim, bo – jak uważał – nie chciał być już tym maminsynkiem, co w szkole. Z dnia na dzień zmieniał się coraz bardziej, a ja patrzyłam na to z niepokojem. Nic nie mogłam zrobić i nijak nie mogłam tego zatrzymać.
Moje rozmyślania przerwał powrót chłopaka do pokoju.

-Jak się czuje Narcyza? – zapytałam go
-Dobrze. Myślę, że niedługo będzie mogła odstawić eliksir.  – uśmiechnął się, po czym podszedł do łóżka i ułożył się koło mnie.
-Jesteś mi bliska, a tak naprawdę nic o tobie nie wiem. – wyznał. Popatrzyłam na niego zdezorientowana.
-Dlaczego akurat teraz o tym pomyślałeś? – spytałam.
Wzruszył ramionami.
-Poza tym, że byłaś w Gryffindorze i przyjaźniłaś się z Potterem, to nic o tobie nie wiem.
-A co chciałbyś wiedzieć?
Zamyślił się. Po chwili kąciki jego ust uniosły się lekko ku górze.
-To pytanie nurtuje mnie od czasu Hogwartu – stwierdził  z lekkim rozbawieniem
-Jakie? – zaciekawiłam się
-To naprawdę szczeniackie pytanie, wyjdę na dupka.
-Zaryzykuj – ponagliłam.
-Więc… ciekawiło mnie czy… kiedyś byłaś… zakochana… ale nie chodzi mi tu o Weasley’a. – orzekł.
-Naprawdę cię to ciekawiło? – zdziwiłam się
-No wiesz, złota trójka, zaufani Dumbledore’a, prefekt naczelna Gryfonów. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy świata czarodziejów.
Westchnęłam.

-Ron był dla mnie raczej kwestią przyzwyczajenia. Na początku – owszem – byłam nim zauroczona, ale to uczucie minęło tak szybko, jak się pojawiło. Chciałam być z kimś, a nie dla kogoś.
-Był ktoś jeszcze?
-Krum, ale to raczej wiesz. To była krótka znajomość.
-Chodzi mi o coś, co obeszło się bez większego rozgłosu.  – sprostował
-Kiedyś, bardzo dawno temu, zaraz po rozpoczęciu Hogwartu, zakochałam się w… nie, to strasznie głupie…
-Mów, nie będę się śmiał – pocieszył mnie Malfoy.
-W Percym Weasley’u. – wyznałam, a mój rozmówca z trudem starał się powstrzymać parsknięcie.
-Obiecałeś, że nie będziesz się śmiał! – oburzyłam się.
-To silniejsze ode mnie – powiedział blondyn, normując już oddech.
-A Ty? – zapytałam podejrzliwie.


***


-A Ty?
-Co ja?
-No powiedz, w kim ty się dłużyłeś.
-Ja? Ja w nikim się nie dłużyłem. – odpowiedziałem skwapliwie.
-Nie wierzę ci. Mów!
-Byłem wtedy młody i głupi. – orzekłem, starając się wyminąć temat,  który sam rozpocząłem.
-Nieważne, chcę wiedzieć. Ja ci powiedziałam.  – nalegała dziewczyna, a ja czułem, że na moje usta właśnie wyginają się w krzywym uśmiechu.

Wypuściłem powietrze z głośnym świstem.
-To… Ja byłem zły sam na siebie. Żeby… w Puchonce… - przeciągałem, ale czułem na sobie świdrujące spojrzenie brązowowłosej – Hanna Abbott .
-Kochałeś się w Hannie Abbott? – zachichotała Hermiona. Nie był to złośliwy śmiech, ani żaden wyraz pogardy. Był to najzwyczajniejszy w świecie szczery wyraz rozbawienia.
-Oj tam, zaraz kochałem. To było szczeniackie zauroczenie – szybko przyszło, szybko poszło.
-A zabiegałeś o nią? – zapytała.

-Co? – zdziwiłem się. Dopiero po paru sekundach złączyłem wszystkie wątki – Kiedyś… wysłałem jej liścik sowią pocztą, z prośbą o spotkanie. Nie chciałem, żeby mnie rozszyfrowała od razu, więc wspaniałomyślnie wysłałem go poprzez sowę kogoś innego, bodajże Puchona. Na drugi dzień zobaczyłem ją przechadzającą się po korytarzu z jakimś chłopakiem, do którego najprawdopodobniej należała ta sowa. – kończąc mój wywód, przybrałem smutny wyraz twarzy i teatralnie przetarłem oko ręką.
Hermiona zaśmiała się.

-A mnie zganiłaś, gdy się śmiałem! – oburzyłem się.
Spojrzała na mnie, nadal roześmiana.
-Przepraszam – wyszeptała cicho.
-Nie wiem, czy tak łatwo ci wybaczę. – udałem urażonego.
-Nie? – teraz to ona udała zmartwioną, po czym na tyle, ile jej siły pozwalały przesunęła się w moją stronę. Cmoknęła mnie w usta raz, potem drugi, aż nasze krótkie całusy zmieniły się w długie, namiętne pocałunki. Mógłbym w ten sposób spędzać całe dnie, a fakt,  że takie incydenty zdarzały się coraz częściej, był dla mnie jak najbardziej pozytywny.

Wiedząc, że jak na razie nie należy męczyć mojej towarzyszki, delikatnie odsunąłem się od niej, głaszcząc ją po włosach.
-Wybaczam – orzekłem cicho, po czym spytałem – Czujesz się już lepiej?
-Tak – odpowiedziała była Gryfonka, bardziej zdecydowanie wtulając się we mnie.
Nagle w drugim kącie pokoju coś trzasnęło i po chwili naszym oczom pokazał się mały skrzat domowy.
-Cholera! Knut, mówiłem ci, że nie masz się tu tak nagle pojawiać! – rzekłem podniesionym głosem, lecz od razu spuściłem z tonu, czując na swoim ramieniu nerwowy uścisk Hermiony. No tak – Gryfonka, dobroduszna dla wszystkich. Chyba miała na mnie dobry wpływ.
-Co jest? – zapytałem, już spokojnym głosem.

-Panicz Malfoy się nie gniewa, Knut chciał tylko powiedzieć, że w pracowni są już przygotowane wszystkie niezbędne ingrediencje, tak jak panicz kazał. Knut bardzo przeprasza.
-Dobrze, idź już. – poleciłem skrzatowi.
Kiedy ten z głośnym trzaskiem opuścił moją sypialnię, Hermiona zabrała głos:
-Muszę zabrać się za te eliksiry. – stwierdziła i zwinnym krokiem wstała z łóżka. Lekko zachwiała się na nogach, ale była już w stanie stać samodzielnie. Od razu do niej podszedłem i objąłem w pasie.
-Już powiedziałem. Nigdzie się dzisiaj nie wybierasz, moja droga.

-A ja nie mam nic do powiedzenia? Już nic mnie nie boli. – obruszyła się.
-Boli czy nie boli, dzisiaj robisz sobie przerwę… - chciałem coś dopowiedzieć, ale przerwała mi.
-Mam pytanie.
-Śmiało.
-Będziesz przez cały dzień ze mną? – spytała nieśmiało, patrząc tymi swoimi słodkimi czekoladowymi tęczówkami prosto w moje oczy.
Zaśmiałem się.
-Oczywiście, że tak. Przecież mówiłem.
-Pójdę chociaż sprawdzić…- zaczęła od nowa swoją ,,gadkę”
Jednym, zwinnym ruchem poderwałem ją z ziemi i już po chwili znajdowała się w żelaznym uścisku moich ramion.

-Puść mnie, Draco, naprawdę, chciałabym tylko sprawdzić czy twoja…- nie pozwoliłem jej dokończyć.
-Z moją matką jest wszystko dobrze. Sam u niej byłem. Dziewczyno, na miłość Merlina, zlituj się! Dzień odpoczynku, zgoda?

Uśmiechnęła się tyko pociesznie, co odebrałem jako odpowiedź twierdzącą.
Patrzyliśmy się sobie w oczy i żadne z nas nie chciało przerywać tej fantastycznej chwili.
-Cholera, Malfoy, masz coś w sobie, że nie mogę się przy tobie skupić.
-To raczej ja powinienem to powiedzieć. Widzisz jak się ostatnio zachowuję? Cały czas się jąkam. Tracę przy tobie język w gębie.
Zachichotała uroczo.

-Wracając do poprzedniej rozmowy… Skoro dzisiaj jesteś tylko dla mnie, to jaki mamy plan dnia?
-Myślałem, że będziesz leżała w łóżku, ale skoro czujesz się już lepiej to mam pewną koncepcję.
-Koncepcję? – zaciekawiła się – Jaką?
-Mógłbym ci coś pokazać, gdybyś oczywiście miała ochotę gdzieś się ze mną wybrać.
-Gdzie? – zapytała od razu, a mi  przypomniały się sceny jeszcze z Hogwartu, kiedy w równie szybkim tempie jej ręka  podnosiła się do góry, gdy tylko znała odpowiedź na zadane przez profesora pytanie.
-Nie bądź taka niecierpliwa. Zaraz poproszę Gryfona, żeby przyniósł ci kurtkę.
-Wychodzimy? – zdziwiła się

-Nie do końca. 






_________




Hej! Przepraszam, że musieliście tak długo czekać. Naprawdę , mam teraz zawody co tydzień. Dopiero co wróciłam z jednych, za tydzień kolejne, za 2 tygodnie - znowu. I do tego szkoła. Staram się jak mogę. 
Rozdział nie wprowadza nic nowego, ale za to kolejny będzie lepszy. Wiem, wiem - zaczyna się robić monotonnie, ale zmienię to. 
Nie ustalam daty dodania nn, gdyż obawiam się, że mogę nie dotrzymać terminu. 
Pozdrawiam serdecznie.

Nadya.

29 komentarzy:

  1. Super !!!dramione-teatr-uczuc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Przestań, dobrze, że w ogóle coś dodajesz.:D
    I to coś takiego.:D Draco zakochany w Hannie Abbott.:D Na to w życiu bym nie wpadła.:P Myślałam, że powie Luna czy Ginny.:P
    Rozdział jak zwykle niesamowity.:P
    Powodzenia na zawodach.:P
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Cieszę się, że są osoby, które komentują regularnie :)

      Usuń
  3. durzyć nie dłużyć :D rozdział jak zwykle fajny i utęskniony!

    OdpowiedzUsuń
  4. No takich rzeczy to sie nie spodziewałam ;)
    Genialne :D
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może i mało akcji w rozdziale, ale i tak przyjemnie było go przeczytać :)
    Czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, wiem. Następny rozdział przyniesie ze sobą o wiele więcej akcji. Od dawna mam w głowie pewien zarys, ale nie wiem, jak go wcielić w życie.

      Usuń
  6. Strasznie pozytywny rozdział. Draco taki odmieniony :3 Czekam z niecierpliwością na ciag dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  7. "Odetchnęłam kilka razy, po czym ponowiłam swoją próbę. Bez skutków. " - do tego mam kilka zażaleń. Nie potrzebnie napisane jest "ponowiłam swoją próbę". Brzmi to co najmniej dziwnie i można by to było zastąpić czymś inny, np. "Odetchnęła kilka razy i jeszcze raz napięłam mięśnie, usiłując podnieść się z łóżka." Co do drugiego zdania to też jest niepoprawne. To, że wstałaby miałoby tylko jeden skutek - wstanie z łóżka. Nie wiadomo, czy byłyby tam inne skutki, więc nie możesz o nich pisać, bo tu nie chodzi o gdybanie, tylko o to co się stało.
    "Niemalże nie mogłam się ruszać." - zalatuje mi tutaj sztuczną dojrzałością wypowiedzi :) Lepiej brzmiałoby "prawie w ogóle".
    "-Hermiono, nie ma słów, którymi mógłbym cię przeprosić. – szepnął, gładząc mój policzek, jak najdelikatniej tylko potrafił. " - jeśli kończysz zdanie przed myślnikiem kropką to opis czynności zaczynasz z wielkiej litery (nie dużej). Jeśli nie postawiłabyś tam kropy to też by było dobrze ;)
    "Obróciłam głowę w jego stronę, lekko i w miarę możliwości przesunęłam się w jego stronę i podparłam na łokciu." - czegoś tutaj nie rozumiem. Lekko obróciła głowę, czy lekko się przysunęła?
    "Uśmiechnął się pod nosem, po czym przysunął się do mnie tak, że między nami nie było żadnej przerwy i zbliżył swoją twarz do mojej." - po pierwsze za długie zdanie. Można by było zrobić z niego dwa. Lepiej wtedy by to brzmiało i wyglądało. Samo z kolei "(...)między nami nie było żadnej przerwy(...)" nie brzmi dobrze. Wiem o co chodziło, ale jest to zdecydowanie zbyt banalnie napisane. Lepiej byłoby "stykając się ciałami", albo coś w tym stylu. Zresztą trochę ciężko by było tak się przytulić do kogoś, bo po pierwsze nie pozwala na to ludzka anatomia, a po drugie chyba by się pognietli nawzajem i połamali sobie połowę kości. Trochę dziwny wyraz miłości, prawda? :)
    "Jego wargi delikatnie dotknęły moich, co jak zawsze, wywołało falę motyli w moim brzuchu." - jak już coś to "motylków". Nie zmieniaj formy; to błąd (tak, średnika się czasem używa :D).
    "coraz bardziej je pogłębiając. " - chwila! Jak to pogłębiając?! W sensie, że po pewnym czasie wsadziła mu głowę do ust? Czy może na odwrót? Albo może spróbowała dotknąć mu językiem żołądka? Jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić.
    "Jęknęłam cicho, kiedy jego zimna ręka przejechała po mojej szyi." - zapamiętaj - szyja z przodu, kark z tyłu.
    "-Ja się tym zajmę – powiedział niebieskooki, schodząc z łóżka." - wydaje mi się, że Draco miał oczy szare, nie niebieskie. Mogę się mylić, bo dawno czytałem oryginał.
    "Ty nie ruszasz się stąd. " - zabrzmiało to jak "Kali mieć kolorowa krowa" :D Zmień trochę słowa, na bardziej ludzkie, bo wygląda to bardziej na starą piosenkę kabaretu Czesław, który parodiował The Police - Every Breath You Take :)
    "-No powiedz, w kim ty się dłużyłeś." - co ku*wa robił?!
    "-Nie? – teraz to ona udała zmartwioną, po czym na tyle, ile jej siły pozwalały przesunęła się w moją stronę. " - o, widzę, że ty też właśnie w tym momencie przypomniałaś sobie, że ona się KURNA NIE MOGŁA RUSZAĆ?! A właśnie. Czy w książce nie było tak, że Harry po dostaniu Cruciatusem normalnie funkcjonował? To czemu Hermiona jakoś dziwnie reaguje? Coś mi tu śmierdzi. Jak jest fanfik to się trzeba trzymać oryginału ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam!
      Cenię bardzo osoby, które zostawiają po sobie pewien ślad, a nie tylko ,,super, zapraszam do mnie".
      Co do tego ,,niemalże", to nie byłabym z tobą zgodna w 100 %, gdyż sama używam tego słowa bardzo często i nie stanowi ono w moim przypadku jakiegoś sztucznego dowodu dojrzałości.

      WIEM O TYM DŁUŻENIU! KURDE, PRZEPRASZAM I OBIECUJĘ POPRAWĘ! :D

      Usuń
  8. Ok teraz właściwa część :) Długo zabierałem się żeby przeczytać choć urywek twojego opowiadania, ale mnie to nudziło trochę. Teraz jakoś znalazłem czas i przeczytałem. Ale jak tutaj trafiłem? Nie wiem czy pamiętasz, ale dawno temu, chyba w wakacje ostatnie, albo przed jeszcze zostawiłaś komentarz na wcieniuchwaly.blogspot.com Chciałem się odwdzięczyć, ale jakoś nie miałem czasu ;) Tak więc w końcu się odwzajemniłem i muszę przyznać, że całkiem nieźle piszesz, ale nie bardzo dobrze. Piszesz strasznie przeciętnie. Często wdzierają się jakieś błędy logiczne czy składniowe. Zapominasz dawać spacji po myślnikach, wielkich liter po trzykropkach, itd. Generalnie to nie zauważyłem ani razu średnika, a szkoda, bo ten znaczek bardzo ułatwia życie. Ogółem sporo pracy przed tobą, ale może to nawet wciągnąć, gdyby nie jeden szkopuł. CZEMU U LICHA CAŁA AKCJA SIĘ DZIEJE W JEDNYM POKOJU!!!??? No może nie cała, ale w znacznej części. Generalnie zacznę chyba to czytać, bo mi się nawet spodobało, ale nienawidzę romansów i bardzo mi z tym dobrze. Ogółem za dużo miejsca poświęcasz tej ciągłej gadce pomiędzy Draco, a Hermioną i to nuży po chwili. Wprowadź trochę akcji, wyjdź z tego domku. Daj jakieś nagłe zwroty akcji, które spowodują, że dostaniemy oczopląsu i zacznie nam z włosów na nogach płynąć kisiel. Wprowadź czary, to najważniejsze. To jest przecież Harry Potter. Genialna według mnie książka, która ma gigantyczny potencjał na nową historię, a ty marnujesz historię, która utknęła w martwym punkcie tego pokoiku. Chociaż końcówka zapowiada się na coś nowego to jakoś mnie nie zaciekawiła. Nie czuję tego przymusu, by przeczytać kolejny rozdział. Po prostu nie czuję tego. Mimo to z chęcią przeczytam kolejny rozdział, bo chcę zobaczyć, czy coś z moich rad wyciągniesz :D
    Jakbyś chciała kiedyś wejść na mojego bloga to nie wchodź na tego na blogspocie ;) To jest po prostu drugi blog, którego aktualnie nie prowadzę. Miał być po prostu takim eksperymentem i będzie chyba kontynuowany, ale jest na nim to samo co na pierwszym. Tak więc zapraszam na wcieniuchwaly.blog.pl
    Pozdrawiam, potterowiec ;)
    http://wcieniuchwaly.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj się z Tobą zgodzę. Jest to mój pierwszy blog, a co za tym idzie - nie jestem jeszcze doświadczona.
      Mój sposób pisania pozostawia wiele do życzenia i jestem tego świadoma. Jestem tzw ,,przeciętniaczką", ale się staram :)
      Pozdrawiam i dziękuję za szczerą ocenę!
      Nadya

      Usuń
  9. dajcie jej spokój z tymi błędami :) dla mnie liczy się przede wszystkim treść. pomysł świetny , ale nie podoba mi się to , że tak szybko między nimi zaiskrzyło, to pewnie przez to że uwielbiam gdy -jestesmy-sami a tam akcja rozwijała się stopniowo ;) ale nie przejmuj się, poza tym wszystko jest ok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale treść też jest w wielu przypadkach nieprawidłowa. A poza tym to dużo lepiej czyta się tekst bez błędów, czy choćby z ich małą ilością. Lepiej skrytykować i wypisać co się robi źle, niż tylko chwalić, a potem przeżywać rozwody i płakać bo ci ktoś napisał, że jest coś źle.

      Usuń
    2. Misty Fikacja -
      Ja też uwielbiam GJS oraz jestem świadoma tego, że zaiskrzyło za szybko. Jednakże nie zawsze będzie tak kolorowo jak teraz, o czym przekonacie się w kolejnych rozdziałach. :0


      Potterowiec -
      Wiem, wiem, dlatego bardzo sobie cenię Twoją opinię. Postaram się dokładniej sprawdzać rozdziały przed dodaniem.

      Usuń
  10. Rozdział bardzo mi się podobał.
    Ciwkawych rzeczy można się z niego dowiedzieć ;) Fajnie, że Miona i Draco otworzyli się przed sobą.
    Szczerze mówiąc lubię jak jest tak troche słodko...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. O rany jakie to było słodkie i kochane;) Takie do utulenia;D Uwielbiam Twój styl i to opowiadanie! A to proste, niewymuszone wyznanie Dracona wbiło mnie w poduszkę zupełnie jak jego zauroczenie Puchonką;) I nie mogę przestać się uśmiechać, tak mi dobrze po tym rozdziale;p
    Ściskam,
    Villemo.

    more-than-enemies-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Weźcie się jej nie czepiajcie! Jej opowiadania są zaje*iste. To co koleżanka Potterowiec napisała powyżej brzmi tandetnie, a te zwroty któtych użyła Nadya są użyte perfekcyjnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... Mój nick jest w rodzaju męskim, a nie w żeńskim, więc dlaczego miałbym być "koleżanką"? Poza tym w tym rozdziale jest mnóstwo niedociągnięć, a chyba niewiele czytałaś/łeś jeśli uważasz go za perfekcyjny. No, ale w końcu nikt perfekcyjny nie jest. Chodzi przecież o to, żeby się doskonalić, a to, że skrytykowałem rozdział nie znaczy, że mi się nie podobał. Co prawda, nienawidzę romansów, ale całkiem przyjemnie się to czyta. Mogłem w ogóle nic nie napisać i nie przyczynić się do poprawy jakości opowiadania w choć niewielkim stopniu, a to znacznie lepsze niż stanie w martwym punkcie, racja? ;)

      Usuń
  13. Świetny rozdział <3 Widzę, że spodobał Ci się pomysł z perspektymwami bohaterów :3 A co do tych wyznań, to były meeega urocze *-* Bardzo mnie ciekawi gdzie Draco ją zabierze, dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i przy okazji zapraszam do siebie na nową notkę na
    hogwarts-story-never-end.blogspot.com. :))
    Buziaki, Noxie :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Pisz!!!
    Serdecznie zapraszam do odwiedzenia mojego bloga zala-and-bittersweet.blog.pl
    polecam!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Totalna olewka z Twojej strony... Ja też prowadze bloga, studiuje i jakoś dodaje nowe posty, mało tego, wyznaczam terminy i sie ich trzymam.... Szkoda że tak zaniedbujesz swoich fanów i bloga który zapowiada sie dobrze....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według Ciebie olewam czytelników?
      Niby w jaki sposób?
      Odpowiadam na każdy komentarz. A co do rzadkiego dodawania notek, to już tłumaczyłam milion razy- mieszkam w internacie, przy szkole wojskowej, na Boga. Nie mam internetu w pokoju. WOJSKOWA, rozumiesz? Do domu mam kilka dobrych godzin jazdy , więc kiedy przyjeżdżam, chcę odpocząć i spędzić trochę czasu z rodziną, a nie lecieć przed komputer.
      Zrozum to, albo po prostu nie odwiedzaj mojego bloga, skoro Ci to przeszkadza.
      Za nic już nie będę przepraszać.

      Usuń
  16. Kolejny boski rozdział :) Piszesz perfekcyjnie. Masz bardzo, bardzo dużo talentu. Twój blog jest cudny, a każdy kolejny rozdział mega! Muszę koniecznie przeczytać od samego początku.
    W wolnym czasie zapraszam na nowy rozdział:
    http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com
    Cieplutko pozdrawiam i życzę dużo weny w dalszym pisaniu.
    ~ Rose ~

    OdpowiedzUsuń
  17. Ona powiedziała :. lubisz mnie?' '
    | On powiedział "nie".
    | Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.
    | Znowu powiedział "nie".
    | Zapytała wiec jeszcze raz:

    | " Jestem w twoim sercu?"
    | Powiedział "nie".
    | Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś
    | płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".
    | Smutne - pomyślała i odeszła.
    | Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,
    | kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,
    | tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,
    | jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,
    | tylko umarłbym z tęsknoty."
    | Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że
    | Cię kocha.
    | Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim
    | życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy
    | telefonie albo w szkole.
    | Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się
    | tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w
    | 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.
    | Jutro rano ktoś Cię pokocha.
    | Stanie się to równo o 12.00.
    | Będzie to ktoś
    znajomy.
    | Wyzna Ci miłość o 16.00
    |Jeśli ci się nie uda wysłać tego do 20 komentarzy zostaniesz na zawsze sam

    OdpowiedzUsuń