sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 12

Kiedy rano chciałam wyjść z sypialni Malfoy’a i zejść do kanciapy po inną szatę, okazało się, że drzwi są zamknięte. Nie pozostawało mi nic innego, jak tylko czekać, aż ten się obudzi.
Myślałam nad wczorajszym ,,incydentem” i  nie wiedziałam, co mam o nim myśleć. Przyznam szczerze, że z jednej strony było to dla mnie pochlebiające, że tak działałam na młodego mężczyznę, z drugiej jednak czułam swego rodzaju niechęć. Postanowiłam nie wspominać  przy nim o tym.

Kiedy już dochodziło wpół do ósmej, zdecydowałam się na obudzenie śpiącego. Podeszłam do łóżka i  usiadłam na jego rogu. Przed chwilę wpatrywałam się w oblicze blondyna. Wyglądał tak niewinnie Kiedy spał! Niestety musiałam mu ten sen zakłócić, gdyż za pół godziny należało podać jego matce eliksir. Przy okazji chciałam się też przebrać, bo ów bordowy komplecik zapewne jeszcze przez długi czas będzie wspomnieniem wczorajszego wieczoru.

Szturchnęłam chłopaka w ramię, a on niemalże od razu otworzył oczy. Nie wiem, czy zrobił to specjalnie, czy odruchowo, ale przejechał wzrokiem po moim ciele.
-Dzień dobry, Hermiono . – powiedział  jeszcze lekko zaspanym głosem.
-Cześć – odpowiedziałam, po czym zapytałam – Dlaczego masz zamknięte drzwi?
-Dlatego, że nie jestem ciekaw reakcji mojego ojca, gdyby tu wparował i nas zobaczył – stwierdził bez ogródek – A chciałaś ode mnie uciec? – zapytał całkiem poważnie.
Mimo wszystko zaśmiałam się.

-Muszę niedługo podać eliksir twojej matce, a poza tym chciałabym się przebrać – przy ostatnich słowach chrząknęłam znacząco.
Chłopak zmieszał się.
-Tak, już otwieram - rzekł, ale zanim wstał z łóżka zadał pytanie:
-Jesteś na mnie zła?
Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Zła? Za co mam być na ciebie zła?
-Za to, co było wczoraj… - powiedział cicho, opuszczając głowę.
Zrozumiałam, że Malfoy naprawdę żałuje tego, co się między nami wydarzyło. I chociaż chciałam nie drążyć tematu, szepnęłam:
-Nie wiem, jak dla ciebie, ale dla mnie wczorajszy wieczór był bardzo miły – po wypowiedzeniu ostatnich słów przeniosłam wzrok na swoje dłonie. Poczułam jednak, że Draco intensywnie się we mnie wpatruje.  
-Ale… chodzi mi o to, że ja… mój… - blondyn nie mógł się wysłowić, ale ja wiedziałam o co mu chodzi. 

Nie owijając w bawełnę, oznajmiłam:
-Wiedz, że nie mam do ciebie o nic żalu. Nawet nie wyobrażasz sobie, jak Ron wykorzystałby taką sytuację. – Przerwałam na chwilę, po czym dodałam – Ale Ty nie jesteś taki jak on.
Podniosłam głowę i  nasze spojrzenia się spotkały. Delikatnie chwycił moje dłonie i złożył na nich pocałunek. Poczułam, jak całe stado motyli wariuje w moim brzuchu. Uśmiechnęłam się.

-Dziękuję – powiedział.
-Za co mi dziękujesz? – zapytałam zdziwiona.
-Za to, że tu ze mną jesteś. – szepnął i kolejny raz pocałował moje dłonie. Kiedy to zrobił, lekko pogładziłam go po policzku, by podziękować mu za ten gest. Spojrzał na mnie ukradkiem, po czym zaczął obdarowywać moje ręce czułymi całusami.  Jego usta zmierzały coraz wyżej po mojej ręce, aż w końcu dotarły do ramion. Przysunęłam się do chłopaka . Jego miękkie wargi pieściły właśnie moją szyję, doprowadzając mnie niemal do szaleństwa. Pochyliłam się nad nim, a on chwycił moją twarz w dłonie, zupełnie jak wczoraj. W jego stalowoszarych oczach dostrzegłam ogromną czułość, czemu nie byłam w stanie się oprzeć. Tym razem to ja zainicjowałam pocałunek, ale nie miałam zamiaru popełniać tego błędu, co wcześniej. Nie zmieniłam swej pozycji, jedynie przysuwałam się bliżej Malfoy’a , by pogłębić pocałunek.

-Ja też ci dziękuję – wyszeptałam, łapiąc oddech, po czym od razu wróciłam do zajmowania się ustami blondyna.
-Za co? – zdziwił się
-Za to – rzekłam cicho i wpiłam  się w wargi młodego mężczyzny. Nie pozostawał mi dłużny – od razu przejął pałeczkę i tak jak wczoraj, przeniósł swoje dłonie z mojej głowy na ramiona. Jedyną różnicą pomiędzy tym dniem, a feralnym wieczorem było to, że nie ,,siedziałam” na byłym Ślizgonie.
-Takie podziękowania to ja lubię. – stwierdził i zaśmiał się cicho. Postanowiłam również dać mu trochę przyjemności, tak jak on mi. W końcu, przeprosił mnie za to, co się między nami wydarzyło.  Zjechałam ustami na jego obojczyki, a potem zajęłam się guzikami jego koszuli nocnej. On w tym czasie gładził moje ramiona i plecy.

Odsłoniwszy jego bardzo dobrze zbudowaną klatkę piersiową, zaczęłam błądzić po niej rękami i wargami. Ciche jęki chłopaka były muzyką dla moich uszu. Wiedziałam jednak, że między nami nie może dojść do niczego więcej prócz pocałunku. O wiele za krótko byliśmy sobie bliscy.

Tak więc, stopniowo spowalniałam ruchy, by zakończyć nasze ,,wystąpienie” delikatnym pocałunkiem.
Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy, żadne z nas nie było w stanie wypowiedzieć ani słowa. Choć zapanowała między nami cisza, to nie była on niekomfortowa.  Niestety, musiałam ją przerwać:
-Draco – zwróciłam się do niego po imieniu – muszę iść do twojej matki.

-Ach… Już, oczywiście. Nakażę Służce przynieść ci szatę. – odrzekł, po czym przywołał małą skrzatkę.
Wyszłam do łazienki i ubrałam się w ekspresowym tempie. Chwilę później byłam już gotowa.
-Chodź, odprowadzę cię. – zaproponował i otworzył przede mną drzwi – Dzisiaj będziesz musiała posiedzieć u niej aż do wieczora, bo jadę z ojcem na zgromadzenie Śmierciożerców – powiedział smętnie. Wiedziałam, że nie było to dla niego szczęśliwe wydarzenie.  Pokiwałam tylko głową.

Malfoy po raz kolejny otworzył przede mną drzwi pokoju, lecz nie wszedł tam ze mną. Posłał mi jedynie swoje stalowoszare spojrzenie. Byłam gotowa czekać na niego do wieczora.
W końcu, chyba powinniśmy sobie coś wyjaśnić.




______


Mój ojciec czekał już na mnie przed posiadłością. W sumie, to nie czekał  na mnie, tylko na ciotkę Bellę, która miała wraz z nami udać się na zebranie podwładnych Czarnego Pana.

-Draconie, jak czuje się Narcyza? – zapytał oschłym tonem. Użył pełnej formy mojego imienia, gdyż od pewnego czasu uważał zwyczajne ,,Draco” za niestosowne dla mojego wieku.
-Może sam pójdziesz sprawdzić? – odpowiedziałem mu pytaniem na pytanie. Spojrzał na mnie srogo. Dobrze wiedział, że chodzi mi o to, iż za mało czasu spędza ze swoją żoną.  Udał, że nie usłyszał.
-Jak się sprawuje ta szlama? – splunął, po wypowiedzeniu ostatniego słowa.  I właśnie przez taki stosunek do innych, straciłem do niego szacunek.

-Dobrze. – stwierdziłem cicho. ,,A nawet bardzo dobrze”, dodałem w myślach.
-Miej ją na oku. Nigdy nie wiadomo, co takim popaprańcom może wpaść do głowy. - rzekł, po czym dodał – Gdyby była nieposłuszna, ukaż ją odpowiednio. Powinna wiedzieć, gdzie jej miejsce.
To, co właśnie usłyszałem od mojego ojca, puściłem mimo uszu, jednak wolałem z nim na ten temat nie dyskutować, gdyż nawet nie chciałbym myśleć, co ten potwór mógłby zrobić Granger.

Nagle coś błysnęło i między nami pojawiła się ciotka Bellatrix.
-Czarny Pan wzywa. – powiedziała cicho.



***



Jego wzrok przystawał na twarzy każdej osoby w pomieszczeniu.

Okropny dzień.

Lord Voldemort musiał mieć dzisiaj zły humor, gdyż prawie każdego z osobna rozliczał z jego występków. Dzięki Merlinowi, mnie to ominęło, jednak tego szczęścia już nie miał mój ojciec. Oberwał Cruciatusem za jakąś niewykonaną misję, o której nic nie wiedziałem.  

Kiedy Czarny Pan zakończył już swoją wyliczankę, przeniósł swoje spojrzenie na mnie.
-Draconie? – odezwał się swoim chłodnym głosem. Zawsze, gdy go słyszałem po moich plecach przebiegały ciarki.
-Tak, panie? – zapytałem, kłaniając się.
-Czy Narcyza powróciła już do zdrowia? – szczerze zdziwiło mnie jego pytanie. Nigdy nie interesował się takimi rzeczami.
-Nie, ale jest na dobrej drodze. – odpowiedziałem pokornie.
-A jak się sprawuje ta… szlama? – zapytał od niechcenia, tak jak mój ojciec zaledwie kilka godzin temu. Nie dałem po sobie poznać, że używanie takiego określenia zaczęło mnie po prostu brzydzić.
-Dobrze. – stwierdziłem krótko, by nie wszczynać zbędnych dyskusji.

-Ach tak – odrzekł, zastanawiając się nad czymś – Mam nadzieję, że tak jest gdyż  jej przyjaciel był bardzo nieodpowiedzialny. – przerwał na chwilę, po czym dodał – Na szczęście, pozbawiony jednej z dolnych kończyn, nie będzie próbował uciec – oznajmił ze straszliwym uśmiechem, po czym odwrócił się i powolnym krokiem udał się w stronę swojej świty – Mam nadzieję, Draconie, że w razie potrzeby zastosujesz radykalne metody wobec waszej niewolnicy. Szlama nie może ci wejść na głowę.
-Tak jest, panie. – odpowiedziałem mechanicznie.

Wciąż nurtowało mnie, dlaczego akurat to zainteresowało Lorda, ale widocznie miał w tym jakiś cel. Kiedy już powróciłem na swoje wcześniejsze miejsce, znowu odezwał się ten okropny głos:
-Czy pozwoliłem ci odejść?
Zamarłem na chwilę. Odwróciłem się i stanąłem w tym samym punkcie, co kilka sekund temu. Nagle poczułem przeszywający ból i upadłem na posadzkę. Zastosował Crucio wobec mnie.
-Mam zadanie dla twojej szlamy, Draconie – powiedział zupełnie spokojnie, nie zwracając uwagi na to, że jeszcze nie podniosłem się z ziemi – Bo widzisz, znacznie wzrosło zapotrzebowanie na eliksir regeneracyjny, który rzekomo przyjmuje twoja matka. Niestety, pan Longbottom nie potrafi go przyrządzić, nad czym ubolewam. Chciałbym, żebyś dostarczył mi do końca miesiąca sto buteleczek eliksiru, gdyż jego zapas bardzo szybko się kończy.
-Dobrze. – rzekłem cicho.
Przywódca wszystkich Śmierciożerców spojrzał na mnie ponownie, po czym dodał:
-Przemyślałem to jednak i chciałbym, żeby twoja niewolnica przekazała mi owe eliksiry osobiście. – stwierdził, a ja wytrzeszczyłem oczy.

O co mu do jasnej cholery chodziło? Miał z tego jakąś chorą satysfakcję?
-Rozumiem. Czy to już wszystko, panie?
-Tak, możesz odejść.



 ***



Wróciłem do posiadłości sam, gdyż ojciec i ciotka zostali natychmiastowo wysłani na jakąś ważną misję, w ramach rekompensaty za tą, której nie udało im się wypełnić.  Chciałem od razu udać się do Hermiony, by zapoznać ją z zaistniałą sytuacją.

Wspiąłem się powolnie po schodach, nadal czując ból w każdym skrawku ciała. Idąc korytarzem, moich uszu doszły głosy dochodzące z pokoju mojej rodzicielki. Przystanąłem na chwilę i zacząłem przysłuchiwać się rozmowie.

-Czasami mam wrażenie, że żyjemy pod kloszem. Ja i mój syn.  Jesteśmy razem, ale tak naprawdę jesteśmy sami. Rozumiesz, o co mi chodzi? Draco jest teraz na zebraniu. Wątpię, że chciałby tam teraz być, ale co ma począć? Myśleliśmy, że wspieranie Czarnego Pana będzie dla nas korzystne. A poniekąd przez niego tu teraz leżę. Wszystko potoczyło się nie tak jak powinno – to była moja matka.
Na chwilę zapanowała cisza.

-Wiesz, Hermiono, kiedyś chciałam mieć piękny ogród. Mój mąż zawsze mówił, że to jedynie strata czasu. Bardzo nad tym ubolewałam, ale nie potrafiłam się mu postawić. Wiem, że ty mnie rozumiesz.
-Rozumiem – to był z kolei głos Granger – wiem, co pani czuje. Kiedy byłam zaręczona z Ronem, z dnia na dzień oszukiwałam siebie, że ,,jutro” będzie lepsze. Ale nigdy tak nie było. – szepnęła cicho – Ja też nie potrafiłam się postawić.

-Współczuję ci, Hermiono. Naprawdę ci współczuję. Mam nadzieję, że Draco dobrze cię traktuje, bo nie wiem, co zrobiłabym my w przeciwnym wypadku.
Kolejna chwila ciszy. Byłem niezmiernie ciekawy, co też powie na mój temat dziewczyna.
-Jest dla mnie lepszy niż Harry czy Ron, pani Malfoy.  – oznajmiła.
-Czy nadal sypiasz w kanciapie ze skrzatami? – zapytała panicznie moja rodzicielka – Jeżeli tak, ukręcę mu kark! –dodała, a ja uśmiechnąłem się pod nosem.
-Nie, już nie, dziękuję za troskę. – odparła była Gryfonka, a ja już widziałem jakie będzie kolejne pytanie mojej matki.

-Sypiasz z Draco? – zapytała podejrzliwie, lecz nie niemiło.
-Nie, ależ skąd! Śpię jedynie w jego sypialni. – odrzekła brązowowłosa, a ja stwierdziłem, że pojęcie, iż ,,sypia jedynie w mojej sypialni” jest bardzo naciągane.
Postanowiłem w końcu wkroczyć.
Wszedłem do pokoju.

-Witaj matko. – powiedziałem głośno, starając się ukryć nadal ogarniający mnie ból, gdyż wiedziałem, iż ta rozpozna, że oberwałem od Lorda. Potem zwróciłem się do Hermiony – Musimy pogadać.
-Już idę – powiedziała dziewczyna i szybko podniosła się z miejsca – Niedługo przyjdę podać kolejną dawkę eliksiru. – rzekła do mojej matki, po czym wraz ze mną wyszła z pomieszczenia.
Kiedy tylko drzwi się zamknęły, objąłem Granger mocno w pasie i przyciągnąłem blisko swego boku.

-Wiesz, że nieładnie jest kłamać? – zapytałem z łobuzerskim uśmieszkiem.
-Co? O co ci… - przerwała na chwilę, po czym uderzyła mnie zabawnie piąstką w ramię – A ty wiesz, że nieładnie jest podsłuchiwać?
-Cóż, jedyne co mogę powiedzieć to fakt, iż zrobiło mi się niezmierni miło. – stwierdziłem, a ona się zarumieniła.

Otworzyłem przed nami drzwi mojej sypialni i puściłem dziewczynę przodem. Usiadła na łóżku, a ja od razu zająłem miejsce obok niej. Spojrzała mi w oczy, nadal się uśmiechając, lecz po chwili wyraz jej twarzy radykalnie się zmienił.
-Masz żyłki na gałkach ocznych. Dostałeś zaklęciem – powiedziała troskliwie, kładąc mi dłoń na policzku – Połóż się.
-Nic mi nie jest, to było tylko małe Crucio. Nic wielkiego.
-Myślę, że odpoczynek chociaż trochę by cię zregenerował.

-Wiesz, co jest lepsze od odpoczynku? – podjudziłem, łapiąc podbródek Hermiony.
-Nie, ale może mi pokażesz? – szepnęła, zbliżając swoją twarz do mojej.
-Bardzo chętnie – powiedziałem, niemalże natychmiast wpijając się w jej cudowne usta. Wplotła palce w moje włosy, a ja ręką gładziłem jej plecy. Po chwili zmieniliśmy pozycję i dziewczyna leżała na mnie, jak ,,feralnej” nocy.

W tym momencie oderwała gwałtownie swoje usta od moich, pogładziła mnie po włosach i powiedziała:
-Mówiłam, żebyś się położył. – stwierdziła, po czym okryła mnie kocem i ułożyła się wygodnie koło mnie.

Ta chwila nie mogła jednakże trwać wiecznie.


-O czym chciałeś ze mną porozmawiać?









___


Hej! Przepraszam, że znowu tak długo, ale szkoła jest bezlitosna. Znowu nie dotrzymałam terminu. Dlatego teraz bez owijanie w bawełnę stwierdzę, że wątpię , iż rozdział pojawi się jeszcze w 2013 roku. 

Chciałabym wam wszystkim podziękować za ponad 10 000 wyświetleń i 23 obserwujących - to dla mnie wiele znaczy. 

Również chciałabym wam życzyć wszystkiego najlepszego na święta! Zdrowia, wszelkiej pomyślności i spełnienia marzeń! A w Sylwestra szampańskiej zabawy! :) 

Pozdrawiam was serdecznie!

Nadya Craus.

17 komentarzy:

  1. Hej.:)
    Rozdział genialny. Cieszę się, że Draco i Hermiona się do siebie zbliżyli, ale czego do cholery znowu pragnie Voldemort.
    Czekam cierpliwie na kolejny rozdział.:P
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    PS. Tobie też na święta życzę dużo szczęścia i pomyślności. Abyś spełniła swoje marzenia. Szła za głosem serca. A nowy rok niech będzie lepszy niż poprzedni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Przez przypadek wpadłam na Twojego bloga, ale powiem szczerze, że byłam niezmiernie głupia, nie robiąc tego wcześniej!
    Przeczytałam wszystko z zapartym tchem i powiem szczerze, że tak fajnej historii dawno nie spotkałam. Wiele blogerek pisze w podobny sposób, a ty od początku do końca wybijasz się ponad je.
    Co do samego rozdziału to jest mega romantyczny, ale boję się o co może chodzić Voldemortowi :?
    Czekam na następny rozdział z wielką niecierpliwością :)
    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt! Pełnych ciepła, rodzinnej atmosfery i smacznych potraw :)
    Zauroczona tym blogiem- Layls
    Ps: Zapraszam do siebie
    pod-krawatem.blogspot.com
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja jestem niepoprawną romantyczką, więc możesz spodziewać się wielu podobnych epizodów z mojej strony :) Dziękuję, jest mi bardzo miło! :)

      Usuń
  3. Hej;)
    Myślę, że rozdział w pełni rekompensuje okres oczekiwania;)
    Podoba mi się sposób w jaki opisujesz relacje między Narcyzą i Hermioną oraz jak kreujesz postać Dracona i jego uczucia do Granger. Opowiadanie jest dojrzałe i niczym nie przypomina tych wszystkich głupiutkich miłosnych historyjek. To ogromny atut Twojej historii. No ale żeby urwać w takim momencie?;> Toć to spora przesada, nie sądzisz?;p
    Tobie również życzę ciepłych, rodzinnych świąt oraz szczęśliwego Nowego Roku;)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Villemo;)
    more-than-enemies-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem. Rozdział i tak jest stosunkowo długi, jak na moje standardy, ale to taki prezent przedświąteczny :)
      Dziękuję za życzenia!

      Usuń
  4. Rozdział ciekawy, nawet bardzo. Byłam mile zaskoczona długością notki.
    Anulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, staram się z każdym nowym rozdziałem wydłużać ich treść :)

      Usuń
  5. Rozdział bardzo mi się podobał.
    Cieszę się, że Draco i Herm coraz bardziej zbliżaja się do siebie. Takie dwie zagubione dusze, które chyba właśnie odnalazły zrozumienie ;) Dobrze też, że Narcyza zmieniła swoje podejście do Miony.
    No i ciekawe co też Voldemort wymyślił i jakie ma plany co do Herm...

    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie to ujęłaś :)
      Dziękuję serdecznie!

      Usuń
  6. Genialny rozdział!
    Ciekawi mnie zachowanie Voldka...A Hermiona i Draco są coraz to, coraz bliżej ;)))))
    Wesołych świąt, weny pod choinkę i na nowy rok :))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny rozdział, podoba mi się sposób w jaki Draco i Hermiona stopniowo zbliżają się do siebie. Ciekawi mnie co Voldemord wymyślił dla Granger.
    Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiaj przeczytałam Twoje dotychczasowe rozdziały i muszę Ci powiedzieć,że jestem zachwycona Twoim opowiadaniem ;)
    pozdrawiam i życze weny ;]
    P.S zapraszam do mnie ;)
    polecam opowiadania o DHL ;]
    http://polecalnia-dhl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jest mi bardzo miło, że tak uważasz :)

      Usuń
  9. Wspaniały rozdział :) Jak i całe opowiadanie !

    OdpowiedzUsuń
  10. Ona powiedziała :. lubisz mnie?' '
    | On powiedział "nie".
    | Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.
    | Znowu powiedział "nie".
    | Zapytała wiec jeszcze raz:

    | " Jestem w twoim sercu?"
    | Powiedział "nie".
    | Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś
    | płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".
    | Smutne - pomyślała i odeszła.
    | Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,
    | kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,
    | tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,
    | jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,
    | tylko umarłbym z tęsknoty."
    | Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że
    | Cię kocha.
    | Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim
    | życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy
    | telefonie albo w szkole.
    | Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się
    | tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w
    | 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.
    | Jutro rano ktoś Cię pokocha.
    | Stanie się to równo o 12.00.
    | Będzie to ktoś
    znajomy.
    | Wyzna Ci miłość o 16.00
    |Jeśli ci się nie uda wysłać tego do 20 komentarzy zostaniesz na zawsze sam

    OdpowiedzUsuń