poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 13

-O czym chciałeś ze mną porozmawiać? – zapytałam blondyna, przejeżdżając nadgarstkiem po jego policzku. Widziałam, że nadal jest bardzo zmęczony.
Chłopak westchnął głęboko i odwrócił głowę w moją stronę.
-Byłem dzisiaj na naradzie, co już z resztą wiesz. – oświadczył, a w mojej głowie automatycznie zapaliła się czerwona  lampka.

-Co z Neville’m? – zapytałam, panikując. Wiedziałam, że po tych okrutnych Śmierciusach mogłam się spodziewać najgorszego.
Kolejne westchnięcie.
-Nie będę owijał w bawełnę. Odcięli mu jedną nogę – oświadczył, a ja podniosłam się na łokciach. Co zrobili, do cholery? Czy to już nie przesada? Tak bardzo bawi ich ból innych? Widząc moje zdziwione spojrzenie, Malfoy dodał – Uwierz mi, to mogło się skończyć trzy razy gorzej. Próbował uciec, mogli go za to nawet zabić. Hermiono, to nie jest teraz najważniejsze.

Z trudem usiłowałam opanować targające mną emocje.
-Kontynuuj – nakazałam cicho, przymykając powieki.
-Longbottom nie nadąża z wytwarzaniem eliksirów. Czarny Pan żąda, byś do końca miesiąca przygotowała sto butelek eliksiru regeneracyjnego. – już chciałam coś powiedzieć, lecz Draco po krótkiej chwili oświadczył – Mamy je też do niego dostarczyć. Osobiście.
Zdziwiłam się.
-My? Jak to my? Ja też mam…?
Spojrzał na mnie z jak największą powagą.
-Ja też tego nie rozumiem.
Opadłam bezwładnie na materac. Nie bałam się. Byłam po prostu zszokowana. Ukrywałam się tyle lat przed człowiekiem, z którym za niecałe trzy tygodnie przyjdzie mi stanąć twarzą w twarz? To niedorzeczne.
Nagle poczułam chłodną dłoń, gładzącą moje ramię. Zdałam sobie sprawę, że leżę tu i zastanawiam się nad własnym losem, podczas gdy leżący obok mnie były Ślizgon zapewne cierpi, choć nie chce dać tego po sobie poznać.

Podniosłam się  z łóżka, by po chwili usiąść na jego skraju. Dotknęłam dłonią czoła Malfoy’a.
-Nie masz gorączki, jedno szczęście – odetchnęłam, a po chwili spytałam – Co najbardziej cię boli?
-Nic – odpowiedział chłopak mechanicznie, ale mnie nie dało się tak łatwo oszukać. Kilkuletni staż magomedyka nauczył mnie rozpoznawania skutków wielu zaklęć.
-Połóż się na brzuchu – poleciłam chłopakowi, a widząc, że za chwilę będzie próbował zaprzeczyć, dodałam – Dobrze wiem, że cię boli, nie musisz zgrywać twardego.
Bez słowa blondyn obrócił się, a ja delikatnie odchyliłam materiał jego koszuli. Jego plecy były pokryte podłużnymi, sinymi pręgami. Lekko przejechałam palcem po jednym z nich, a moich uszu doszedł cichy syk niebieskookiego.

-Na miłość boską – szepnęłam, przykładając dłoń do ust. Voldemort musiał być naprawdę chorym i pokręconym sadystą, skoro nawet do Cruciatusów dodawał ,,efekty specjalne”. Nawet nie chciałam sobie wyobrażać, jaki ból może to sprawiać.
Sięgnęłam do stojącej nieopodal łoża etażerki, by wziąć krem, który całkiem niedawno przyrządziłam dla matki Dracona, na wypadek siniaków. Dwoma palcami zagarnęłam trochę mazi i zaczęłam rozprowadzać ją po plecach blondyna. Byłam świadoma tego, iż sprawiam mu ból.
-Nie martw się, za chwilę powinno uśmierzyć ból – powiedziałam pokrzepiająco, kończąc swoje zadanie. Malfoy ponownie zmienił pozycję. Teraz powoli układał się na poduszkach, bardzo mocno zaciskając szczękę, by nie krzyczeć z bólu. Było mi go żal.
-Dziękuję ci, Hermiono. Zrobiłaś już tyle dla mnie! Bez ciebie chyba bym zginął. – wyszeptał, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.

Między nami zapanowała cisza, jednakże nie była ona krępująca. Nagle poczułam, jak usta chłopaka delikatnie muskają moje policzki. Przechyliłam głowę w jego stronę, by złączyć nasze usta w bardzo subtelnym pocałunku.  Ostatnio opanowaliśmy sztukę porozumiewania się, głównie przez całusy.
-Jeszcze boli? – zapytałam z troską w głosie.
-Nie. Już jest w porządku. – odpowiedział i uśmiechnął się. Przysunął się całym ciałem do mnie i objął mnie w talii. Przymknął oczy i mocno wciągnął powietrze.
-Tak słodko pachniesz – stwierdził, a ja wplotłam palce w jego włosy, by bawić się niesfornymi kosmykami. Przejeżdżał nosem po mojej szyi, by potem zjechać do obojczyków.  Korzystając z okazji, iż jesteśmy tak blisko siebie, założyłam prawą nogę za jego lewe udo. Sprawiło to, iż przytulił mnie do swej piersi. Jedną ręką przytrzymywał mnie w pasie, drugą zaś, gładził moją łydkę. Czułam, jak motyle wariują w moim brzuchu. 
Przysunęłam twarz do jego twarzy i szepnęłam:
-Uwielbiam, kiedy tak robisz.
Zachichotał. To było urocze. Wszystko w jego wykonaniu było urocze.

Jestem idiotką.

Jestem więziona w wielkiej, emanującej chłodem posiadłości, przez mojego największego wroga, a właśnie się do niego przytulam i nie wyobrażam sobie innego miejsca, w którym mogłabym się właśnie znajdować.
Po krótkiej chwili stwierdziliśmy, iż tą noc również spędzimy razem, więc poszłam przebrać się w piżamę, na którą nie stanowił się już bordowy komplet, a klasyczna, biała szata.

Już miałam wychodzić  z łazienki, gdy nagle usłyszałam huk dochodzący z sypialni. Odskoczyłam odruchowo od klamki. Po chwili rozległ się czyjś krzyk- był to męski głos. Potem usłyszałam głos Draco. Kłócili się. Lekko uchyliłam drzwi, by obserwować rozwój sytuacji. Nie wiedziałam, czy mogę wyjść, czy lepiej będzie, jeśli na razie nie będę się pokazywać.

-Wiesz, jak wielki brak szacunku okazałeś dzisiaj Czarnemu Panu?! – zagrzmiał ponownie niski, męski głos. Chyba skądś go znałam.
-Czegokolwiek bym nie zrobił, on potraktuje to jak brak szacunku, byleby móc kogoś ukarać! – wrzasnął blondyn.
Wtedy do chłopaka podszedł mężczyzna, w którym rozpoznałam nikogo innego jak… Lucjusza Malfoy’a.
-Po pierwsze , nie On, tylko Czarny Pan, gnojku! – syknął – Po drugie, za twoje gówniarskie zachowanie kary są wymierzane również mnie, więc dobrze ci radzę, zacznij w końcu być posłusznym! A po trzecie – tu na chwilę przerwał – nie upodabniaj się do tych wszystkich pieprzonych szlam! Jeżeli do Lorda choć jeszcze raz dotrze informacja o twojej litości do zdrajców krwi, nie będzie miał litości. Rozumiesz?!

Niebieskooki  nic mu nie odpowiedział. Wpatrywali się w sobie prosto w oczy.
-Skoro nie rozumiesz, zaraz wezwę tu tą szlamę, która pilnuje Narcyzy. Pokażę ci, jak przystoi postępować prawdziwemu Śmierciożercy. – warknął mężczyzna, a ja zaczęłam się naprawdę okropnie bać.
-Nie odważysz się – powiedział cicho, lecz wyraźnie były Ślizgon.
-Nie? – zaśmiał się głośno jego ojciec, po czym dodał – Chcesz być jak ten cholerny Potter? Obrońca uciśnionych, bohater świata szlam? – splunął, wymawiając ostatnie słowo – Tym bardziej powinienem uświadomić ci, co się robi z takimi jak te nędzne imitacje czarodziejów.
Chłopak nic nie odpowiedział.
-Gdzie jest ta wywłoka? – zapytał ojciec Dracona, a ja wiedziałam, że chodziło mu o mnie. Przeraziłam się. Nie obchodziło mnie, czy zrobi mi krzywdę, raczej bałam się, że zrobi coś synowi, gdy ten będzie próbował mnie ukryć. O ile, będzie próbował.
-Nie chcesz mówić? – zapytał z kpiarskim uśmieszkiem , po czym wyciągnął różdżkę. Lekko nią machnął i w ciągu kilku sekund w pokoju pojawił się Gryfon.
-Przyprowadź do mnie tą szlamę – rozkazał skrzatowi. Draco nagle jakby ożył, zrobił żwawo dwa kroki do przodu i już miał coś powiedzieć, gdy jego ojciec momentalnie przyłożył mu różdżkę do gardła.
Skrzat jakby nie zwrócił na to uwagi. Podszedł do drzwi łazienki, a ja byłam świadoma tego, że już nie warto się nigdzie chować, gdyż i tak mnie znajdą. Stałam jak wryta i nie mogłam się ruszyć.
Gryfon otworzył drzwi, a ja w tym samym momencie usłyszałam:
-Crucio!





_____





Miałem ochotę zabić mojego ojca za to, co robił. Rzucił na Hermionę bardzo silnego Cruciatusa, po czym z uśmiechem podał mi moją różdżkę i rzekł:
-Twoja kolej.
Stałem w miejscu, wpatrując się w leżącą na ziemi dziewczynę.
-Nie potrafisz wykonać nawet prostego polecenia? – zapytał ironicznie, a ja mocniej ścisnąłem różdżkę w dłoni. Powstrzymywałem się, by  nie potraktować go Avadą.
-Wiesz , co będzie jeszcze lepsze?  - zapytał z nutą rozbawienia w głosie, a ja spojrzałem na niego zdziwiony – Może zaprosimy tu Narcyzę? Może na matce lepiej ci wyjdzie? – stwierdził, uśmiechając się szyderczo. Dobrze wiedział, że nigdy nie zrobiłbym krzywdy matce, tym bardziej, że była w takim stanie.
-Więc jak będzie? – kolejne sarkastyczne pytanie padło z jego ust

Uniosłem różdżkę na wysokość ciała brązowowłosej. Ręka mi drżała. Wiedziałem, że to co teraz zrobię sprawi jej okropny ból. W ostatniej chwili przez głowę przeszła mi regułka, znana jeszcze z czasów szkoły - ,,Zaklęcie powodujące taki ból, iż ofiara pragnie umrzeć”.

-Crucio! – powtórzyłem, jak mój ojciec. Hermiona drżała na całym ciele.
Po chwili opuściłem różdżkę z beznamiętnym wyrazem twarzy, choć w środku cały się gotowałem. Byłem jeszcze gorszy od ojca, który tylko pokiwał głową z ,,uznaniem”.
- A co do jej przebywania, policzymy się później. Teraz rozkaż skrzatom ją przenieść. – rozkazał i ruszył w stronę drzwi . Wychodząc, dodał jeszcze – wszyscy z wyższych kręgów udają się na misję do Doliny Godryka. Wracam za tydzień. Mam nadzieję, że po moim powrocie będziesz miał więcej oleju w głowie niż teraz.

Odczekałem chwilę, aż wyszedł z posiadłości, po czym odesłałem skrzata. Szybko podbiegłem do leżącej na posadzce, byłej Gryfonki.  Była cała zimna, a jej dłonie były sine. Poczułem się jak ostatnie ścierwo, że ją tak urządziłem. Ze strachem sprawdziłem jej tętno – na jedno szczęście nadal żyła. Delikatnie wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku. Nie miałem pojęcia, co mógłbym jej podać, by poczuła się lepiej. Nie kontaktowała, więc nie miałem możliwości zapytania.

Ostatnim kołem ratunku, jak zwykle, była jedynie moja matka.
Popędziłem do jej sypialni. Siedziała w fotelu i czytała książkę.
-Co się stało? – zapytała zdziwiona, widząc mnie.
-Był u mnie ojciec. – odpowiedziałem, wiedząc, iż moja rodzicielka od razu zrozumie, co się stało.
-Coś jej zrobił?- zapytała cicho, a ja tylko pokiwałem głową. Szybko wstała, podeszła do regału i wyjęła z niego buteleczkę.
-Daj jej to. Podała to tobie, kiedy oberwałeś. – powiedziała, a ja od razu udałem się z powrotem do mojej sypialni, by pomóc cierpiącej.
Leżała zupełnie nieruchomo. Lekko uniosłem jej głowę i od razu wlałem jej do gardła całą zawartość buteleczki. Wiedziałem, że to nie jest zbyt dobra metoda, ale bałem się, że z chwilę może być za późno na ratowanie jej życia.
Przez pierwsze dwie godziny nic się nie działo. Siedziałem na skraju łóżka i niemalże rwałem włosy z głowy. Nawet nie kiwnęła palcem. Jedynym pocieszającym dźwiękiem był jej równomierny oddech.  Błagałem Merlina, by się obudziła. Ściskałem mocno jej nadal siną rękę. Byłem bliski utraty zmysłów. Oczekiwanie na to, by otworzyła w końcu oczy było gorsze niż to, kiedy byłem torturowany zaklęciami przez Śmierciożerców.

Kiedy już myślałem, że za chwilę oszaleję, Hermiona nareszcie otworzyła oczy. Po jej policzku spłynęła jedna łza. Chciałem umrzeć. Jak mogłem sprawić jej taki ból? Ze strachu przed własnym ojcem! Byłem żałosny.

Przysunąłem się do niej i pogładziłem po policzku. Znowu otworzyła oczy. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Po chwili powiedziała słabym głosem:
-To śmieszne.
Zdezorientowało mnie to.
-Co? –zapytałem zdziwiony.
-Najpierw twoja matka, potem ty, a teraz ja.
Pogłaskałem ją po włosach.
-Przepraszam cię za to. – powiedziałem szczerze. Nie miałem pojęcia, co jeszcze mógłbym wyznać. Moje czyny nie miały żadnego usprawiedliwienia.
Nic nie odpowiedziała. Bałem się, że mi tego nie wybaczy.
-Hermiono, jestem gówniarzem. Boję się własnego ojca. Przepraszam cię za to. Wybacz mi, proszę cię. – szepnąłem łamiącym się głosem.
Widząc jej całkowity brak reakcji na moje słowa, pochyliłem się nad nią. Zbliżyłem swoje usta do jej, a ona odwróciła głowę. Myślałem, że serce zaraz mi pęknie.
-Draco, zastanów się, co zrobiłby twój ojciec, gdyby to zobaczył. – powiedziała bezbarwnym głosem.
Zrozumiałem. Ale nie mogłem przyjąć tego do wiadomości.
-Proszę cię, nie przejmuj się moim ojcem. Obiecuję, że już nigdy więcej nie pozwolę, by cię skrzywdził. – przyrzekłem.

Westchnęła.

-Tu nie chodzi o mnie, tylko o ciebie.
Nie mogłem już tego dalej znosić. Nie obchodziło mnie to, że dziewczyna ma rację. Nie chciałem liczyć się z konsekwencjami.
-To moje życie, a nie mojego ojca. Będę robił, co mi się podoba – szepnąłem, po czym wpiłem się w usta dziewczyny. Mimo, iż wiedziałem, że jest ona bardzo zmęczona, nie mogłem się powstrzymać. Chciałem być po prostu bliżej niej.
Najbardziej bałem się tego, że była Gryfonka mnie odrzuci.

Lecz nic takiego się nie stało. Czułem, że i ona zaangażowała się w nasz pocałunek. To znaczyło, że nie chciała mnie lekceważyć. Pragnęła być przy mnie, tak samo, jak ja przy niej.
W pewnym momencie przerwała nasz pocałunek. Spojrzała na mnie i szepnęła:
-Dziękuję, Draco.
Znowu mnie zdziwiła.
-Za co? – zapytałem
-Za to, że jesteś. – odpowiedziała, po czym wtuliła się w moje ramię.
Niedługo potem zasnęła.







______



Powiem szczerze - nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Nie ma w nim ładu ani składu, aczkolwiek nie stać mnie na nic lepszego, a chciałam wam zrobić małą niespodziewankę przed Nowym Rokiem ;) 
Małe podsumowanko roku 2013 (a tak właściwie to jego drugiej połowy)
-dodałam 13 rozdziałów
-uzyskałam 25 wspaniałych obserwatorów :)
- 12000 wyświetleń
Dziękuję wam, za to, że po prostu tu wchodzicie, czytacie moje wypociny i komentujecie. Życzę wam szampańskiej zabawy na Sylwestrze*! Do zobaczyska  w 2014! :)

Nadya Craus




*i nie za dużego kaca :D



34 komentarze:

  1. Fajny ci wyszedł ten rozdział. Biedna Mionka, dwa razy dostać Cruciatusem.
    Pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku. No i superaśnego Sylwestra.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tobie ròwniez szampanskiej zabawy zycze i powiem szczerze,ze to jest swietny rozdział :-*
    Pozdrawiam
    Layls

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak nie uważam, aczkolwiek dziękuję Ci bardzo ! :*

      Usuń
  3. Świetne.:D
    Udanej zabawy Sylwestrowej i powodzenia w Nowym Roku.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajniutki rozdział ;]
    równiez życzę szampanskiego Sylwestra ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się bardzo ten rozdział podoba!! Czekam na następny!!
    Udanego Sylwestra życzę !!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny. Bardzo dobrze to rozegrałaś, podoba mi się. Część z Lucjuszem była bardzo dobra; domagam się częściej takich zwrotów akcji! ;D
    Szampańskiego Sylwestra Ci nie życzę, bo już po nim. Mogę tylko życzyć Ci, aby ten 2014 był magiczny :* !

    Pozdrawiam serdecznie
    Meredith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SPAMuję, ale przepraszam za źle dobrane słowa, ale wiesz, cZtery szampany dają o sobie znać xD

      Usuń
    2. Haha, dzięki XD



      Nadya

      Usuń
  7. Świetny rozdział *.* Muszę przyznać, że potrafisz napędzić stracha xd Dawno nie czytałam w takim napieciu jak ten rozdział. Pisząc, genialnie ubierasz emocje w słowa, przez co dobrze się czyta. Pozdrawiam, życzę weny i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU <3
    Buziaki, Noxie :*
    Ps. Jeśli masz czas, ochotę i chęci to serdecznie zapraszam do mnie na
    http://hogwarts-story-never-end.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Na pewno zajrzę na Twojego bloga! :)

      Usuń
  8. Moje Kochanie, chciałabym Cię przeprosić za brak mojej aktywności, ale kolokwia uśmierciły mnie najpierw, a zaraz po nich wyjechałam do domu, gdzie mój dostęp do internetu ogranicza się do wyskamlenia na 10 minut laptopa od siostry.
    Niedługo jednak wracam do siebie i będę mogła wszystko ponadrabiać i oczywiście napisać nowy rozdział, bo dopiero Ty uświadomiłaś mi jak dawno nic nie dodałam.
    Bardziej aktywna byłam tutaj : www.dramione-f.blogspot.com , bo miniaturki pisze się o wiele łatwiej ;D
    Ósmego zaczynam zajęcia, także już niedługo wszystko ponadrabiam (szykuj się na dłuuuugi komentarz ;) ).

    Spóźnione (ale najlepsze!) życzenia na nowy rok - oby udało Ci się ukończyć Twoje dramione, miliona czytelników Ci życzę, bo na to zasługujesz bez dwóch zdań! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję <3
      Wiem jak to jest, sama miałam dłuuugie przerwy przez egzaminy w wojskowej.
      I nawzajem! Dużo weny w 2014! :D

      Usuń
  9. Cudnie;) Szukam innych słów ale tylko to przychodzi mi do głowy- przepraszam.
    Tobie również życzę szczęśliwego Nowego Roku!
    Pozdrawiam,
    V.

    more-than-enemies-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział bardzo interesujący.
    Szkoda mi Miony, dostać Crucio i to dwa razy. Szkoda też Draco - jak on później cierpiał z powody bólu jaki sprawił Herm.
    Oh mam nadzieje, że Lucjusz za to wszystko zapłaci.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy ;) Co do Lucjusza, to mam pewne plany :D

      Usuń
  11. Dodaj następny, proszeeee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo , na razie muszę kosmicznie zakuwać przy okazji biegając po dwie godziny dziennie, bo niedługo kolejna katorga :C

      Usuń
  12. Świetny rozdzial! Zycze ci jak najwiekszej weny kochana, pisz dalej, czekam na nastepny rozdzial!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział ;33 Kiedy następny? ;3 Super się czyta Twojego bloga ;*
    Pozdrawiam ;D
    PS powiadamialbyś mnie o rozdziałach na misialuna46@gmail.com ? prooszę ;3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się nie zapomnieć! :D
      Postaram się dodać nn w weekend

      Usuń
  14. Ehhhh... Przeczytałam te twoje"wypociny" i baaardzo mi się podobały. Wybacz za brak ładu i składu w tym komentarzu ale cóż xD jest 23.50 a ja sobie czytam. Starałam nie czytać kom. bo zapewne bym kopiowała xD powiem tylko jedno :
    GDZIE DO JASNEJ CIASNEJ JEST KOLEJNY ROZDZIAŁ?!?!?!?!
    /Devuant

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, przepraszam!
      Po prostu kiedy wracam z internatu (a mam ponad trzy godziny jazdy pociągiem) to jestem taka padnięta, po całym tygodniu, że głowa mała.
      Postaram się dodać coś w weekend :)

      Usuń
  15. Chyba sie juz moi drodzy nie doczekamy nowego rodziału. Droga Nadyo lubie CIebie i Twój styl ale staraj sie nie robic nadziei na nowy rozdział jak nic z tego nie wyniknie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wierzę, że bedzie nowy rozdział :3 Bardzo na to liczę :3

      Usuń
  16. Serdecznie zapraszam do odwiedzenia mojego bloga zala-and-bittersweet.blog.pl Polecam!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ojojoj mówisz o jakichśtam dwunastu tysiącach a ja na liczniku widzę już prawie 14,5! ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nadyo. czyzbyś zapomniała?

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej :) Ja tu dzisiaj wpadam z pytaniem, czy będzie nowy rozdział? :) Oczywiście nie mam w zamierzeniu Cię poganiać, pytam czysto "informacyjnie" :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ona powiedziała :. lubisz mnie?' '
    | On powiedział "nie".
    | Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.
    | Znowu powiedział "nie".
    | Zapytała wiec jeszcze raz:

    | " Jestem w twoim sercu?"
    | Powiedział "nie".
    | Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś
    | płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".
    | Smutne - pomyślała i odeszła.
    | Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,
    | kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,
    | tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,
    | jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,
    | tylko umarłbym z tęsknoty."
    | Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że
    | Cię kocha.
    | Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim
    | życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy
    | telefonie albo w szkole.
    | Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się
    | tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w
    | 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.
    | Jutro rano ktoś Cię pokocha.
    | Stanie się to równo o 12.00.
    | Będzie to ktoś
    znajomy.
    | Wyzna Ci miłość o 16.00
    |Jeśli ci się nie uda wysłać tego do 20 komentarzy zostaniesz na zawsze sam

    OdpowiedzUsuń